Bartosz Ślusarski: Karny był kontrowersyjny

Lech Poznań wywiózł komplet punktów z Zabrza i umocnił się na fotelu wicelidera tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Piłkarze Kolejorza po meczu przyznawali, że ich zwycięstwo było szczęśliwe.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Szlagierowa potyczka pomiędzy Górnikiem Zabrze a Lechem Poznań na szczycie T-Mobile Ekstraklasa mogła rozczarować. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, a komplet punktów zgarnął ostatecznie Kolejorz, dla którego było to dziewiąte z rzędu wyjazdowe zwycięstwo w dziesiątym meczu. - Wygrywamy kolejny mecz, znowu 1:0. Już nie chcemy mówić o stylu. Zawsze są to trzy punkty i z tego się cieszymy - mówi Bartosz Ślusarski, napastnik poznańskiej drużyny.

O losach spotkania przy Roosevelta przesądziła sędziowska pomyłka, kiedy arbiter Paweł Raczkowski podyktował pochopny rzut karny dla Lecha za domniemane zagranie ręką Seweryna Gancarczyka. - Karnego w tym sezonie zdaje się jeszcze nie mieliśmy, ale czasami jest tak, że trzeba mecz wygrać po właśnie takiej bramce. Na gorąco wydaje mi się, że decyzja sędziego była mocno kontrowersyjna, stąd nasze zwycięstwo na pewno było trochę szczęśliwe - przyznaje "Ślusar".

Sędzia z Warszawy swój błąd próbował naprawić w końcowych minutach regulaminowego czasu gry, kiedy podyktował równie wątpliwy rzut karny dla Górnika za faul Marcina Kamińskiego na Bartoszu Iwanie. Z "jedenastki" fatalnie spudłował jednak Prejuce Nakoulma. - Gdyby Górnik tę sytuację wykorzystał, to pewnie nie mielibyśmy powodów do narzekań. Na nasze szczęście piłka nie wpadła do siatki i zdobywamy ważne dla nas z punktu widzenia psychologicznego trzy punkty - dodaje gracz drużyny z Bułgarskiej.

Doświadczony napastnik boisko opuścił już po pierwszej połowie, ustępując miejsca na placu gry Łukaszowi Teodorczykowi. - Była to suwerenna decyzja trenera, którą jak najbardziej miał prawo podjąć. Nie była ona podyktowana moją niedyspozycją czy urazem. Po prostu trener uznał, że trzeba poszukać innych rozwiązań po przerwie i widać, że jego decyzja była słuszna, bo ten mecz wygraliśmy. Ja żadnego żalu do nikogo nie mam - zapewnia zawodnik Kolejorza.

Świetną serię meczów wyjazdowych Lech zamierza teraz przekuć na mecze domowe. - Szczęściu trzeba umieć pomagać i nam to w tym sezonie lepiej wychodzi na wyjazdach. Musimy jednak zacząć punktować w Poznaniu i jestem pewny, że już w meczu z GKS Bełchatów sięgniemy po pierwszy tej wiosny domowy komplet punktów - puentuje jeden z najskuteczniejszych graczy T-Mobile Ekstraklasy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×