- Ktoś musi zachować trochę zimnej krwi. Dwa lata temu też się źle zaczęło. Z Finlandią przegraliśmy 1:3 i chciało się płakać. Potem z Serbią był remis 1:1 i po dwóch meczach mieliśmy tylko jeden punkt. Ale ostatecznie cieszyliśmy się z awansu. Spokojnie więc poczekajmy na kolejne mecze - powiedział Listkiewicz.
Prezes widzi jednak, że kadra nie gra tak, jak oczekują od niej tego kibice. - Styl był fatalny, ale większy niepokój budzi raczej forma zawodników. I wątpię, by piłkarz X czy Y nagle zmienił sytuację. Kadrowicze są w bardzo złej dyspozycji. W klubach mają kłopoty, a to przekłada się na ich grę w reprezentacji. Poza tym mamy pecha. Kontuzje Brożka i Bosackiego dodatkowo osłabiły zespół - przyznał.