Ireneusz Jeleń: Nie zaliczam się do ulubieńców Beenhakkera

Ireneusz Jeleń nie ma złudzeń. Zdaje sobie sprawę, że nie zalicza się do ulubieńców Leo Beenhakkera, a jego szanse na grę w reprezentacji są znikome - czytamy na łamach Przeglądu Sportowego.

- Na zgrupowanie kadry nie przyjeżdżam dla pana Beenhakkera. Oczywiście, jeśli mnie powoła przyjadę, ale o czym my w ogóle mówimy? Każdy trener ma swoich ludzi, ulubionych piłkarzy. A ja nie zaliczam się do ulubieńców Beenhakkera. Pewnie jakbym strzelił i dwadzieścia goli w lidze, to selekcjoner zastanawiałby się, co zrobić z tym fantem - powiedział Przeglądowi Sportowemu Ireneusz Jeleń.

Napastnik AJ Auxerre wziął jednak udział w towarzyskim spotkaniu z Ukrainą. - Kiedy media domagają się, aby pan Beenhakker powołał kogoś, kogo tylko on nie dostrzega, w końcu łaskawie to robi. Zazwyczaj na mecz towarzyski. Drużyna gra słabo, a delikwent później może o występach w narodowych barwach zapomnieć. Beenhakker przez całe zgrupowanie nie zamienił ze mną słowa! Już na samym początku, na dzień dobry pokazał, że ma mnie w głębokim poważaniu - dodał Jeleń.

Komentarze (0)