Radosław Osuch: Zaszkodziła nam ostatnia afera

W środę bydgoskich piłkarzy czeka arcyważny mecz z rewelacyjnym Dolcanem Ząbki. Dopiero po jego zakończeniu odpowiednie decyzje personalne podejmie właściciel Zawiszy.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Nikt nie spodziewał się tak słabej postawy bydgoskich graczy w ostatnich kolejkach. Zdaniem właściciela klubu Radosław Osuch winno jest jedno zdarzenie. - Nam bardzo zaszkodziła ostatnia afera przed meczem z Arką Gdynia. Nie wiem komu to miało służyć, ale bardzo rozbiła ten zespół. Tymczasem teraz zamiast spodziewanych rezultatów śledztwa wszyscy z wcześniejszych deklaracji się wycofują. Przez to chłopacy czują się źle i cała ekipa jest rozbita psychicznie - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl wyraźnie rozżalony szef Zawiszy.

Forum internetowe bydgoskich kibiców przez cały weekend aż wręcz kipiało od komentarzy żądających dymisji trenera Jurija Szatałowa.- Szatałow to trener jednej rundy. Tak było w Jagiellonii Białystok i Cracovii Kraków. Kibice tych drużyn nas przestrzegali - czytamy w jednym z nich. - Nie mam do niego absolutnie żadnych pretensji - odpowiada na te doniesienia Osuch. - Muszę go tutaj bronić, gdyż on nie miał żadnego wpływu na ostatnią aferę. Teraz trzeba ten zespół pozbierać, a to niestety trochę musi potrwać. W środę powinien być tego efekt - dodał Osuch.

Czy jednak w ogóle właściciel I-ligowca nie bierze pod uwagę możliwości zmiany szkoleniowca? Do meczu z Dolcanem Ząbki na pewno nie możemy liczyć na jakieś roszady przy ławce trenerskiej. - Jeśli w Ząbkach nie będzie żadnego efektu, to wówczas będziemy się zastanawiać nad innymi możliwościami. Mogę powiedzieć tyle, że sam jestem załamany obecną sytuacją. To wszystko rozwinęło się poza sportem i do dzisiaj nie mam odpowiedzi kto za to odpowiada.

Istnieje jednak realny scenariusz, że bydgoszczanom ponownie nie uda się awansować do T-Mobile Ekstraklasy. Czy wówczas właściciel Zawiszy zamierza zrezygnować ze wspierania zespołu? - Absolutnie to jest wykluczone - zastrzega. - Na razie są do zdobycia jeszcze 33 punkty. Jeśli się nam nie uda, to dalej będę przy bydgoskiej piłce. Oczywiście wtedy będziemy musieli zmienić podejście do budowania drużyny i znaleźć nowe rozwiązania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×