Czarne Koszule na własnym boisku nie dały rady zamykającemu ligową tabelę GKS-owi Bełchatów. Sobotnie spotkanie było bardzo wyrównane, a szalę zwycięstwa na korzyść gości przeważył precyzyjny strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Kamila Wacławczyka. Wcześniej z powodu otrzymania drugiej żółtej kartki boisko opuścić musiał Adam Pazio i grający w dziesiątkę Poloniści nie byli już w stanie odrobić strat.
- Wybiła nas z rytmu ta czerwona kartka. W pierwszej połowie byliśmy przecież lepszym zespołem i szkoda, że nie zdołaliśmy zdobyć bramki, bo wtedy ten mecz pewnie ułożyłby się lepiej - przyznaje Przybecki.
Poloniści przyzwoicie grali przed przerwą, najlepszą szansę na trafienie do siatki mieli jednak tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, gdy z pięciu metrów w poprzeczkę uderzył Paweł Wszołek. - Gdybyśmy wtedy strzelili bramkę, to na pewno zdołalibyśmy ten mecz wygrać. To nam się jednak nie udało, więc nie ma o czym gadać... - mówi skrzydłowy Czarnych Koszul.
Poloniści w rundzie wiosennej grają praktycznie za darmo, o fatalnej sytuacji klubu starają się jednak nie myśleć. - Na pewno ma to na nas jakiś wpływ, ale my naprawdę staramy się oddawać na boisku całe serce. Walczymy z całych sił i gramy na swoje konto, żeby zwyciężać i żeby się promować, bo nie wiadomo, co będzie dalej. Chcemy wygrywać i nie wiemy, co się z nami dzieje, czemu się nie udaje - kończy Przybecki.