Inaki Descarga, Tito, Mikel Arruabarrena, Inaki Astiz - to czwórka zawodników sprowadzonych z półwyspu Iberyjskiego. Na dzień dzisiejszy do gry zdolny jest tylko Astiz.
Inaki Descarga to wieloletni zawodnik Primera Division. W Warszawie wiąże się z nim bardzo duże nadzieje. Miał swoim doświadczeniem podnieść poziom obrony Legii. Do zespołu dołączył w końcowej fazie przygotowań do sezonu, z dużymi zaległościami treningowymi. Również Tito i Arru nie przepracowali całego okresu przygotowawczego. Oczywiście można zrozumieć fakt, że zawodnicy ci, przyzwyczajeni do późniejszego startu przygotowań i rozgrywek, musieli dostać czas na dojście do pełni formy. Tymczasem w miniony weekend odbyła się piąta kolejka ligowych zmagań. Tito zadebiutował w czwartej kolejce, wchodząc na boisko z ławki. Descarga pierwsze spotkanie rozegrał w piątej kolejce. Arru w lidze jeszcze nie zagrał, zadebiutował jeszcze w pierwszej rundzie wstępnej Pucharu UEFA. Żaden z nich nie pokazał jeszcze nic na boisku.
Jest to o tyle dziwne, że obecnie należy odrzucić już argument o tym, że w Hiszpanii zaczyna grać się później, bo Primera Division właśnie rozegrała drugą kolejkę. Pomijając już ten fakt, należy spojrzeć, że każdy z wymienionej trójki, przez te kilka tygodni pobytu w Warszawie nabawił się kontuzji. Tito i Descarga w ostatnim meczu z Arką (Descarga z powodu urazu, opuścił boisko również w meczu PE z Polonią). Arru natomiast na jednym z treningów. Obecnie ich szanse na grę, już kiedy dojdą do zdrowia, są małe. Arru, który jest napastnikiem, nie ma szans na wygranie rywalizacji z Takesure Chinyamą w obecnej formie, a trener Jan Urban parokrotnie podkreślał, że liczy również na dobrą grę Bartłomieja Grzelaka, który ma być gotowy do gry już w najbliższej kolejce. Tito to nominalny środkowy pomocnik. Na tej pozycji obecnie podstawowym zawodnikiem jest Ariel Borysiuk, a w odwodzie pozostają tacy zawodnicy jak Aleksandar Vukovic, czy chociażby Piotr Giza. Descarga to środkowy obrońca, gdzie jeśli tylko zdrowie dopisze, pewne miejsce w składzie mają Dickson Choto oraz Inaki Astiz. Urban na tej pozycji widzi także Wojciecha Szalę oraz Pance Kumbeva.
Jest też kilka czynników, które przemawiają za hiszpańskim desantem. Najważniejszy oczywiście w postaci Inakiego Astiza. Jest to zawodnik, który sprawdził się w Legii w poprzednim sezonie. Można na niego zawsze liczyć i, w przeciwieństwie do kolegów ze swojego kraju, całe spotkanie rozegrał... trzy dni po przylocie do Warszawy. Hiszpanów broni również fakt, że zostali sprowadzeni bez kwoty odstępnego (choć za darmo nie grają, co już nieraz im wytykano), oraz to że drużyna radzi sobie bez nich. Oczywiście nie można ich jeszcze przekreślać i mimo wszystko trzeba dać czas i szansę, aby pokazali swoje umiejętności.
Kolonia Hiszpanów to nie pierwszy przypadek masowego sprowadzania zawodników z jednego miejsca w bardzo krótkim czasie. Gdy kilka lat temu Legię obejmował Franciszek Smuda, do Warszawy przyjechał razem ze swoimi ulubieńcami z łódzkiego Widzewa. Byli to: Paweł Wojtala, Tomasz Łapiński, Marek Citko i Rafał Siadaczka. W przypadku pierwszych trzech skończyło się to wydaniem dużych pieniędzy na graczy, którzy zagrali ledwie kilka słabych meczów, a później leczyli liczne kontuzje. Siadaczka w Legii pograł dłużej, ale poziom, który prezentował, pozostawiał wiele do życzenia. Kolejny "zaciąg" przeprowadził Drogomir Okuka. Wraz z nim przyjechali m. in. Radostin Stanew, Siergiej Omeljańczuk, Stanko Svitlica czy Aleksandar Vukovic. Były to bardzo trafione transfery, które pomogły Legii wywalczyć w 2002 roku tytuł mistrza Polski. Kolejna liczniejsza grupa z jednego kraju to Brazylijczycy. W 2006 roku po sprowadzeniu Rogera i Edsona oraz zdobyciu mistrzostwa Polski, postanowiono dokupić kolejnych "Canarinhos". Były to dwa kompletnie nieudane zakupy. Napastnik Elton częściej był widywany w dyskotekach i pijany za kierownicą niż na boisku, natomiast Junior wiecznie coś gubił, a co najważniejsze przed przyjazdem do Warszawy zgubił sportową formę i podczas krótkiego pobytu w Legii już jej nie odnalazł. Dwóch pierwszych Brazylijczyków było dobrymi zakupami. Znacząco przyczynili się do zdobycia wspomnianego mistrzostwa, grają w Legii do dziś, a Roger jest już nawet reprezentantem Polski.