Debiutanci wygrywają raz

Od 1999 roku przez niespełna dziesięć lat piłkarzy Ruchu Chorzów prowadziło... dziesięciu trenerów. Działacze Niebieskich zawsze darzyli swoich szkoleniowców dużym zaufaniem. Jedynie Jan Rudnow prowadził chorzowian przez kilka meczów. Z kolei Jan Żurek pracował w Ruchu przez trzy miesiące. Pozostali trenerzy mieli okazję szkolić chorzowian przez co najmniej kilkanaście miesięcy.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiosną 1999 roku Ruch walczył o utrzymanie w ekstraklasie. Trenerem Niebieskich był Orest Lenczyk, który prowadził wtedy chorzowian od ponad 2,5 roku. Rundę rewanżową Ruch rozpoczął źle. Największą bolączką czternastokrotnych mistrzów Polski była indolencja strzelecka. Łącznie z dwoma pojedynkami rundy jesiennej Ruch nie strzelał bramek w sześciu kolejkach. W klubie zdecydowano się na zmianę trenera. Stery przejął Edward Lorens i w 16. minucie meczu w Chorzowie z Lechem Poznań Krzysztof Bizacki, pokonując ładnym uderzeniem z rzutu wolnego Andrzeja Woźniaka, przełamał niemoc Ruchu, która trwała 606 minut! Powrót po pięciu latach na trenerską ławkę chorzowian Lorens uczcił wygraną 2:1. W następnej kolejce nie było już tak dobrze. Niebiescy grali w Radzionkowie z Ruchem i po bramce z rzutu karnego Mariana Janoszki przegrali 0:1. Ostatecznie Edward Lorens pomógł Ruchowi utrzymać się w ekstraklasie, a później wywalczył z Niebieskimi trzecie miejsce.

Trener odszedł z Chorzowa po sezonie 1999/2000. Szkoleniowcem Niebieskich został Jan Żurek, który poza szczęśliwą wygraną na inaugurację z Widzewem Łódź 2:1, niczym w Chorzowie nie zaimponował. Później było już tylko gorzej, m. in. Ruch przegrał w Zabrzu derby z Górnikiem 1:4. Słabym usprawiedliwieniem dla trenera był fakt, że gospodarze dwie bramki zdobywali wtedy po rzutach karnych. Do dzisiaj po klubowych korytarzach echem odbija się głos z kawiarenki klubowej po przegranym meczu z Polonią Warszawa 0:3: - Kto zamawiał żurek?.

Tymczasowym następcą Żurka został Jan Rudnow, którego debiut przypadł na rewanżowy pojedynek w rundzie wstępnej Pucharu UEFA z Żalgirisem Wilno. Po porażce na Litwie 1:2 Niebiescy w drugim spotkaniu roznieśli rywala w stosunku 6:0. Kibicom utkwiła w pamięci przed wszystkim bramka zdobyta przez Gruzina Mamię Jikię z ok. osiemnastu metrów... głową. W lidze Rudnowowi szło już gorzej. Trener w pierwszych dwóch pojedynkach notował bezbramkowe remisy w Olsztynie ze Stomilem i w Chorzowie z GKS Katowice. Rudnow poprowadził chorzowian do końca rundy jesiennej. "Wisienką na torcie" były dla niego pojedynki w pierwszej rundzie Pucharu UEFA z Interem Mediolan. Na Stadionie Śląskim, przy ponad 20 tys. kibiców, Ruch przegrał 0:3. W Mediolanie również triumfowali gospodarze - 4:1.

Byłego świetnego piłkarza Ruchu zastąpił Bogusław Pietrzak, który w pierwszym meczu na stanowisku trenera chorzowian poprowadził Niebieskich w pojedynku w Łodzi z Widzewem. Chorzowianie przegrali 0:1, ale w kolejnych siedmiu spotkaniach byli niepokonani. W drugim meczu pod kierunkiem Pietrzaka chorzowianie w derbach pokonali Górnika Zabrze 3:2. Pod batutą Pietrzaka Niebiescy skończyli ligę na szóstym miejscu, zostając mistrzami wiosny 2001.

Kojarzony głównie z Łodzią trener na stanowisku szkoleniowca Ruchu dotrwał do wiosny 2002 roku. Po porażce w dwumeczu w półfinale Pucharu Polski z Amiką Wronki (1:0, 0:3) Pietrzak został zdymisjonowany i zastąpiony przez, po raz trzeci podejmującego się pracy w Chorzowie, Oresta Lenczyka. W pierwszym spotkaniu pod wodzą nowego trenera Ruch musiał uznać wyższość Wisły Kraków, która po dziwnym meczu (w pierwszej połowie świetnie grający Ruch prowadził, by po przerwie nie przeszkadzać zbytnio gościom) zwyciężyła 2:1. W następnym pojedynku Niebiescy tradycyjnie już ulegli w Wodzisławiu Odrze. Tym razem 1:3, a pierwszą czerwoną kartkę w swojej karierze w ekstraklasie otrzymał wtedy Mariusz Śrutwa.

Lenczyk niespodziewanie odszedł z Cichej po dziewięciu kolejkach następnego sezonu. Zmiana szkoleniowca zadziwiła wielu w związku z faktem, że trener odszedł po wygranej nad Lechem Poznań 1:0. Następcą Oresta Lenczyka został Piotr Mandrysz, który doprowadził Niebieskich do... spadku z ekstraklasy. W debiucie Ruch przegrał w Jaworznie w, jak się później okazało, ustawionym meczu ze Szczakowianką 2:6. W następnej serii spotkań chorzowianie pokonali na własnym stadionie Amikę Wronki 1:0.

Po spadku Ruchu do drugiej ligi po raz trzeci Niebieskich przejął Jerzy Wyrobek, który w pierwszym meczu grał w Pucharze Polski z trzecioligową wtedy Koroną w Kielcach. Niebiescy przegrali 0:2, ale w lidze po dwóch kolejkach mieli na koncie komplet punktów. Na inaugurację chorzowianie pokonali w Stargardzie Szczecińskim Błękitnych 3:0 (po wycofaniu się zespołu znad morza spotkanie zostało anulowane), a następnie w Chorzowie pokonali Piast 3:1.

W Ruchu działo się coraz gorzej, a pałeczkę po Wyrobku przejął w maju 2005 roku Dariusz Fornalak. Były prawy obrońca Niebieskich, a aktualnie trener Zagłębia Lubin, debiut miał udany. Ruch pokonał jednego z outsiderów ligi, RKS Radomsko 1:0. W następnym meczu było już jednak gorzej. Chorzowianie przegrali bezapelacyjnie w Gliwicach z Piastem 1:3, ale ostatecznie po barażach utrzymali się w drugiej lidze.

Fornalaka w przerwie zimowej sezonu 2005/2006 zastąpił Marek Wleciałowski. W pierwszych dwóch pojedynkach trener, który półtora roku później wprowadził chorzowian po czterech latach do ekstraklasy, zremisował bezbramkowo z Zagłębiem Sosnowiec, a następnie ze Szczakowianką Jaworzno.

Wleciałowski niespodziewanie zrezygnował z prowadzenia chorzowian zaraz po awansie do elity. Aktualnego szkoleniowca Piasta Gliwice zastąpił Duszan Radolsky, który w debiucie na chorzowskiej ławce poprowadził Niebieskich do sensacyjnej wygranej w Grodzisku Wlkp. nad Groclinem 4:1. W drugim meczu było już gorzej, bo Ruch uległ w Krakowie Cracovii 0:1.

Od drugiego tygodnia września nowym trenerem Ruchu jest Bogusław Pietrzak. W debiucie pokonał Cracovię 2:0. Czy szkoleniowiec będzie pierwszym, któremu od momentu debiutu uda się poprowadzić chorzowian do dwóch zwycięstw z rzędu? W najbliższej kolejce Ruch gra arcytrudny mecz w Warszawie z Polonią.

Komentarze (0)