Zielone światło dla Ntibazonkizy

Saga związana z powrotem Saidiego Ntibazonkizy do gry w meczach mistrzowskich dobiega końca. Burundyjczyk dostał zielone światło na występy i po ponad roku znów zagra w meczu mistrzowskim.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Ntibazonkiza miał znaleźć się w kadrze Pasów już na ostatni mecz z Kolejarzem Stróże (2:2), a trener Wojciech Stawowy zapowiedział nawet przed spotkaniem, że Burundyjczyk wejdzie do gry jako zmiennik, ale ostatecznie zabrakło go w "18". Szkoleniowiec tak tłumaczył to na konferencji prasowej: - Chcę przeprosić wszystkich kibiców, że na ostatniej konferencji prasowej mówiłem, że Saidi zagra, ale niestety muszę obrywać ciągi za tych, którzy są niekompetentni. Nie będę wymieniał nikogo z imienia i nazwiska... Potem obrywa trener, który nie jest informowany. Gdyby nie mój telefon do osoby, która Saidiego rehabilitowała, to Saidi byłby z Kolejarzem na boisku, ja bym go wpuścił i mogłoby to się bardzo źle skończyć. Saidi może wrócić do gry dopiero, jak otrzyma pisemną zgodę od doktora, który go operował. Ja byłem inaczej informowany.

Ntibazonkiza we wrześniu minionego roku przeszedł operację kolana, po której rehabilitował się do końca marca. Burundyjczyk nie korzystał z usług klubowych fizjoterapeutów, a pracował z uznanym Filipem Piętą. 22 kwietnia, czyli cztery tygodnie po zakończeniu rehabilitacji, po blisko rocznej przerwie wrócił na łono drużyny Cracovii. Dwa tygodnie później miał zagrać z Kolejarzem, ale ostatecznie oglądał mecz z trybun.

W poniedziałek normalnie trenował z drużyną, a kiedy ta we wtorek wyjechała do Bydgoszczy na zgrupowanie przed środowym meczem z Zawiszą, Ntibazonkiza udał się do Poznania na konsultacje u dra Tomasza Piontka, który operował go we wrześniu minionego roku. 26-latek otrzymał zielone światło na udział w meczach, co oznacza w kolejnym meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza jego powrót do gry po 376 dniach przerwy stanie się faktem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×