Mila dla SportoweFakty.pl: Nie wiem, kto może zatrzymać Lecha

Nie ulega wątpliwości, że Lech Poznań trafił na znacznie łatwiejszego rywala w Pucharze UEFA, aniżeli Wisła Kraków. Trudno się więc dziwić, iż większe szanse na awans daje się podopiecznym Franciszka Smudy. - To było szczęśliwe losowanie dla Kolejorza. Biorąc pod uwagę wszystkie drużyny, na które mogli trafić, Austria to najlepsze rozwiązanie. Ale poznaniacy są obecnie w tak dobrej formie, że nie wiem, czy ktoś jest ich w stanie zatrzymać - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Sebastian Mila, były piłkarz Austrii Wiedeń, czwartkowego rywala Lecha.

- Sądzę, że ich główną bronią Austrii jest gra z kontrataku i na ten element będzie trzeba uważać. Nie ulega też wątpliwości, iż ten zespół bardzo dobrze spisuje się na własnym boisku. Lechici muszą być skoncentrowani, nie mogą się "zagapić". Jeśli chodzi o mankamenty w grze wiedeńczyków, to przede wszystkim mają słabszy skład, niż przed dwoma laty, kiedy ja jeszcze tam występowałem. Z klubu odeszło wielu czołowych zawodników i ta drużyna wygląda trochę inaczej. Jednym z najlepszych piłkarzy jest Jacek Bąk, który dyryguje linią defensywy. Wart uwagi jest też fakt, iż ten zespół tak naprawdę nigdy nie zdziałał nic specjalnego na arenie międzynarodowej - analizuje Mila.

Zdaniem piłkarza Śląska Wrocław, Lech to obecnie najsilniejszy polski zespół, który spokojnie może awansować do fazy grupowej Pucharu UEFA. Jak, procentowo, ocenia ich szanse w starciu z Austrią? - 70 do 30. Na korzyść poznaniaków - przyznaje z uśmiechem.

Były reprezentant Polski zwraca również uwagę na znakomitą dyspozycję Roberta Lewandowskiego, który nie dość, że prowadzi w klasyfikacji strzelców polskiej ekstraklasy, to ma za sobą debiutancką bramkę w reprezentacji. - Robert ma teraz taki luz, który może tylko pomóc i jemu, i drużynie w awansie. Na pewno jest ważnym elementem w poznańskiej układance. Należy jednak pamiętać, że w Lechu jest jeszcze kilku dobrych piłkarzy, którzy są w wysokiej formie. Wspomnę choćby Rafała Murawskiego, Semira Stilicia czy Tomasza Bandrowskiego, ale nie tylko oni. A to wszystko zasługa trenera Smudy, który odpowiednio przygotował do rozgrywek ten zespół - dodaje Mila.

Źródło artykułu: