Oba zespoły udanie rozpoczęły obecny sezon. Po pięciu kolejach Stal była druga, a Kmita piąty. Wtedy to oba zespoły dopadł kryzys. W pięciu kolejnych potyczkach Stal wygrała tylko raz i aż cztery razy przegrała. Kmita dwa spotkania zremisował i trzy przegrał nie strzelając żadnego gola. Gracze z Zabierzowa chcieli się zrehabilitować i zdobyć w meczu ze Stalą upragnionego gola. Nie udało się jednak. - W szóstym kolejnym meczu nie udaje się nam zdobyć gola. Uważam, że potencjał mamy. Za grę się nie przyznaje punktów. Trzeba zdobywać gole. Co z tego, że gramy dobrze, skoro brakuje bramek - mówił po spotkaniu rozżalony pomocnik Kmity Dariusz Zawadzki.
Stalówka w dziesięciu pojedynkach nie zremisowała ani razu. W końcu w 11. kolejce ta sztuka wyszła piłkarzom ze Stalowej Woli. Z tego faktu na pewno powinni być zadowoleni gracze z Podkarpacia, ponieważ Kmita zagrał lepiej od Stalowców. - Uważam, że to sprawiedliwy rezultat. Trener mówił nam, że może czasem zamiast porażki byśmy cos zremisowali. To teraz spełniliśmy prośbę szkoleniowca - mówił po meczu Jakub Ławecki, obrońca Stalowców. Innego zdania był pomocnik Stali Tadeusz Krawiec: - Nie stworzyliśmy sobie dzisiaj wielu sytuacji bramkowych i ten remis jest dla nas dobrym wynikiem.
W tym spotkaniu szkoleniowiec Stali Władysław Łach nie mógł skorzystać z usług dwóch graczy. Z tego powodu na ławce rezerwowych znalazło się tylko pięciu graczy w tym bramkarz. Krótka ławka w Stali to już reguła. W ostatnich dniach z klubem ze Stalowej Woli trenował napastnik z Mołdawii. O jego umiejętnościach niech świadczą słowa trenera Stali: - Wszyscy, którzy tu przyjeżdżają są słabi.