W niedzielne popołudnie nie było takiej siły, która by mogła przeszkodzić Radomiakowi zdemolować rywala z Mińska Mazowieckiego. Zwycięskich planów nie pokrzyżowała ani brzydka aura, ani wyjątkowo przesiąknięte wodą boisko. Radomiak zafundował swoim fanom prawdziwy spektakl, który wywołał u kibiców wyjątkową mieszankę uczuć.
Od nieopisanego wręcz śmiechu i politowania dla nieudolności rywala; przez niedosyt, kiedy po końcowym gwizdku okazało się, że Radomiakowi nie udało się powtórzyć wyczynu z 2000 roku (kiedy to pokonał Mazovię 15:0); aż po entuzjazm i radość, gdy kibice po zakończonym meczu długo dziękowali piłkarzom za piękną i efektywną grę.
Dla udowodnienia swojej dominacji Radomiak potrzebował nieco ponad kwadrans. W 19. minucie Łukasz Janik wykazał się największym sprytem w polu karnym rywali i strzałem głową dał Zielonym prowadzenie. Okazało się, że był to początek prawdziwej piłkarskiej rzezi, jaką zgotowali podopieczni Zbigniewa Wachowicza zawodnikom z Mińska Mazowieckiego.
Kolejne bramki padały jak na zawołanie. Autorem dwóch kolejnych trafień był Janik. 20. minuta, to niemal kopia pierwszej bramki. Przy rzucie rożnym Janik znów znalazł się nieobstawiony w polu karnym i strzałem głową pokonał golkipera gości.
W 23. minucie Łukasz Janik skompletował klasyczny hattrick. Po prawej stronie niczym błyskawica popędził Barzyński i posłał dośrodkowanie na piąty metr od bramki. A że Janik wykazał się w tej akcji zmysłem rasowego napastnika, to nie pozostało mu nic innego, jak dołożyć nogę i po raz trzeci wpakować piłkę do bramki Łukasza Stelmaszczyka.
Wyczyn Janika mocno podziałał na pozostałych piłkarzy, bo niemal każdy z nich chciał zwieńczyć swój udział w tym meczu zdobytą bramką. W 28. minucie sztuka ta udała się Arkadiuszowi Oziewiczowi. Po raz kolejny kapitalnym rajdem popisał się Barzyński i wpadł z piłką w pole karne. Zatrzymał się dokładnie tam, gdzie stał Oziewicz. Pomocnik Radomiaka precyzyjnym strzałem podwyższył rezultat spotkania na 4:0.
Piąta bramka jest dziełem Piotra Wlazło, który w 33. minucie dobił piłkę po atomowym strzale Pawła Tarnowskiego. Na 6:0 rezultat gry podwyższył Paweł Boryczka wrzucając piłkę za kołnierz zaskoczonemu Stelmaszczykowi. Smaczku bramce dodaje fakt, że Boryczka znajdował się po lewej stronie boiska i lobował z dość niewielkiego kąta.
Druga połowa przyniosła w sumie 9 bramek, z czego jedna jest dziełem piłkarzy Mazovii. Gdy Radomiak prowadził już 7:0 po bramce Pawła Tarnowskiego z 48. minuty, małe rozprężenie w szeregach obronnych gospodarzy wykorzystał jeden z niewielu wyróżniających się zawodników gości, Emehel Emmanu. W 50. minucie czarnoskóry napastnik sprytnym zwodem przechytrzył radomską defensywę i wyłożył piłkę do Jarosława Krajewskiego, który zaliczył, jak się później okazało, honorowe trafienie dla Mazovii.
Sześć minut później Radomiak odpowiedział kolejnym golem. Sytuacji sam na sam ze Stelmaszczykiem nie zmarnował Tarnowski. Dziewiątego gola ustrzelił w 62. minucie, po stałym fragmencie gry, Maciej Lesisz. Kolejna bramka jest zasługą Oziewicza. W 66. minucie bardzo precyzyjnym strzałem wykończył dośrodkowanie Marcina Skorupskiego. W 76. minucie Oziewicz, ośmieszając obronę gości, zaliczył swoje trzecie trafienie w tym meczu.
Takim wyczynem pochwalić się również może Maciej Lesisz. W 84. i 88. minucie dorzucił jeszcze dwa gole i tym samym zapisał się w protokole meczowym jako trzeci piłkarz, który ustrzelił hattricka.
Ale największymi brawami kibice nagrodzili bramkę Marcina Sikorskiego. W 87. minucie młody obrońca huknął nie do obrony z rzutu wolnego, wprawiając w zachwyt cały stadion. Piłka z odległości około 25 metrów wpadała tuż pod poprzeczkę.
Plan, jaki założył przed tym pojedynkiem Zbigniew Wachowicz został wypełniony prawie idealnie. W kontekście arcytrudnego wyjazdu do Piaseczna szkoleniowiec apelował o czystą i ostrożną grę. O ile pierwszy element został zrealizowany, bo obyło się bez żadnej żółtej kartki, to nie udało się obejść bez kontuzji. Przez swoją nieuwagę Daniel Barzyński nadciągnął mięsień dwugłowy i jego występ w meczu z wiceliderem stoi pod znakiem zapytania.
- Wreszcie mogłem popatrzeć na miły i przyjemny mecz. Szkoda tylko, że Daniel Barzyński nabawił się urazu mięśnia dwugłowego, bo do Piaseczna jedziemy po zwycięstwo i chcemy wyjść na boisko w najsilniejszym składzie - powiedział po meczu trener Radomiaka.
RKS Radomiak 1910 SA - Mazovia Mińsk Mazowiecki 14:1 (6:0)
1:0 - Janik 19'
2:0 - Janik 20'
3:0 - Janik 23'
4:0 - Oziewicz 28'
5:0 - Wlazło 33'
6:0 - Boryczka 39'
7:0 - Tarnowski 48'
7:1 - Krajewski 50'
8:1 - Tarnowski 56'
9:1 - Lesisz 62'
10:1 - Oziewicz 66'
11:1 - Oziewicz 76'
12:1 - Lesisz 84'
13:1 - Sikorski 87'
14:1 - Lesisz 88'
Składy:
Radomiak: Banasiak - Molga, Majewski, Sikorski, Boryczka (46' Skorupski), Tarnowski, Wlazło, Czpak (46' Blank), Barzyński (46' Stencelewicz), Oziewicz, Janik (46' Lesisz).
Mazovia: Stelmaszczyk - Chlebicki, Grabek, Biernacki, Ezeude, Ostrowski (80' Kuc), Jurek, Stelmach, Jaguścik (46' Emehel), Kozakiewicz, Krajewski.
Sędzia: Andrzej Bartosz.
Widzów: 1200.