Trener ryzykant

Pierwsi w meczu bramkę zdobyli gospodarze, czyli gracze Górnika. Wrocławianie za sprawą Tomasz Szewczuka wyrównali stan rywalizacji cztery minuty po golu dla Zabrzan. Chwilę później na boisku w ekipie z Dolnego Śląska pojawił się młody Damian Szydziak.

Damian Szydziak urodził się 15 marca 1989 roku. W piątkowym pojedynku Górnika ze Śląskiem na boisku pojawił się w 61 minucie zmieniając Sebastiana Dudka. Cztery minuty po jego wejściu na plac gry wrocławianie zdobyli drugą, zwycięską bramkę.

Szydziak po raz pierwszy w obecnym sezonie dostąpił zaszczytu gry na boiskach ekstraklasy. Swój debiut może zaliczyć do jak najbardziej udanych. W końcu po jego wejściu na plac gry Śląsk zdobył zwycięską bramkę, a sam nie dał sobie strzelić już żadnej.

Decyzję o wpuszczeniu dziewiętnastolatka na boisko podjął szkoleniowiec wrocławskiego zespołu, Ryszard Tarasiewicz. Tarasiewicz zaryzykował i to ryzyko bardzo się opłaciło. - Trener, który się boi, traci trzeźwą ocenę sytuacji i nie idzie do przodu. Ten chłopiec ma predyspozycje i zadatki by być dobrym zawodnikiem. Jeżeli stwierdzę, że ktoś może grać w Śląsku to bez względu czy będzie miał 17 czy 38 lat, czy 40 nawet, autentycznie, to będzie grał, jeżeli będzie przydatny zespołowi - powiedział opiekun WKS-u na konferencji prasowej po meczu z Górnikiem Zabrze.

Szkoda, że w naszym kraju jest tak mało szkoleniowców, którzy nie boją się podejmowania ryzyka. Czasami, jak pokazuje przykład Tarasiewicza bardzo się ono opłaci. Szydziak, mimo iż ma 19 lat dostał już duży kredyt zaufania. Nie przeraziła go trema i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Debiut ma już za sobą i teraz może być tylko lepiej. Oby więcej młodych piłkarzy zaczynało się pojawiać na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej. To przecież oni niebawem będą stanowić o przyszłości polskiej piłki nożnej.

Komentarze (0)