Puchar Konfederacji: La Furia Roja zmiażdżyła rywala - relacja z meczu Hiszpania - Tahiti

Fernando Torres nie wykorzystał rzutu karnego, ale i tak zdobył cztery gole w meczu z Tahiti. Hat-tricka na Maracanie strzelił David Villa. W całym meczu Hiszpania po prostu zmiażdżyła rywala.

To spotkanie miało tylko jednego faworyta. Naprzeciwko siebie stanęły bowiem reprezentacje Hiszpanii i Tahiti. La Furia Roja to pierwsza drużyna w rankingu FIFA, a zespół z Oceanii plasuje się na pozycji 138. Drużyna ta nie miała jeszcze okazji uczestniczenia w mistrzostwach świata, ale w strefie Oceanii jest jedną z bardziej utytułowanych (obok Australii i Nowej Zelandii). W 2012 roku udało jej się zwyciężyć na swoim kontynencie (po raz pierwszy w historii) i właśnie dlatego możemy ją oglądać na brazylijskich boiskach.

Hiszpanie mecz rozpoczęli od mocnego uderzenia, bowiem już 5. minucie wynik otworzył Fernando Torres, który wykorzystał błąd bramkarza i strzelił tuż przy słupku. Potem piłkarze z Tahiti długo dzielnie się bronili i raz na jakiś czas próbowali kontratakować. Gole dla Hiszpanii wisiały jednak w powietrzu i w końcu musiały paść. Po trzydziestu minutach La Furia Roja podkręciła tempo i to wystarczyło. W ciągu kilku chwil na listę strzelców wpisali się David Silva i ponownie Torres. To jednak jeszcze nie był koniec bramek w tej odsłonie widowiska. W 39. minucie po zagraniu ze skrzydła David Villa przyjął piłkę na 11 metrze i spokojnie skierował ją do bramki.

Tuż po wznowieniu gry Hiszpania podwyższyła prowadzenie. Po zagraniu z bocznej strefy boiska swoją drugą bramkę strzelił David Villa, a w 57. minucie Torres skompletował hat-tricka. Po kolejnym zagraniu ze skrzydła, tym razem w wykonaniu Jesusa Navasa, "El Nino" nie pozostało nic innego, jak tylko wpakować piłkę do siatki.

W drugiej połowie Tahiti nie grało już z takim entuzjazmem i było jedynie tłem dla Hiszpanii, która wymieniała niezliczoną ilość podań i stwarzała sobie kolejne dogodne okazje. Kolejne gole musiały paść i padły. Najpierw trzecią bramkę strzelił Villa, a w 66. minucie z kilkunastu metrów nie do obrony uderzył Juan Mata.

W 78. minucie sędzia odgwizdał rzut karny dla Hiszpanii. Do piłki podszedł Torres i... strzelił prosto w poprzeczkę. "El Nino" szybko się jednak zrehabilitował, bo jeszcze w tej samej minucie wykorzystał rzut karny. Wynik meczu na 10:0 w 89. minucie ustalił
David Silva.

Hiszpania - Tahiti 10:0 (4:0)
1:0 - Fernando Torres 5'
2:0 - David Silva 31'
3:0 - Fernando Torres 33'
4:0 - David Villa 39'
5:0 - David Villa 49'
6:0 - Fernando Torres 57'
7:0 - David Villa 64'
8:0 - Juan Mata 66'
9:0 - Fernando Torres 78'
10:0 - David Silva 89'

W 78. minucie Fernando Torres nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił w poprzeczkę.

Składy:

Hiszpania: Jose Reina - Cesar Azpilicueta, Raul Albiol, Sergio Ramos (46' Jesus Navas), Nacho Monreal, Javi Martinez, Juan Mata (69' Cesc Fabregas), David Silva, Santi Cazorla (76' Andres Iniesta), David Villa, Fernando Torres.
 
Tahiti: Mikael Roche - Alvin Tehau (53' Teaonui Tehau), Marama Vahirua, Teheivarii Ludivion, Henri Caroine, Heimano Bourebare (69' Lorenzo Tehau), Nicolas Vallar, Edson Lemaire (73' Yannick Vero), Steevy Chong Hue, Ricky Aitamai, Jonathan Tehau.

Żółta kartka: Santi Cazorla (Hiszpania).

Sędzia: Djamel Haimoudi (Algieria).

Komentarze (13)
Grzesiek Skwara
21.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrali tyle i to w zasadzie bez piłkarzy Barcelony w składzie? :D To daje do myślenia ;-) 
avatar
Byczers
21.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
z nami było by 1:1 gol Lewandowski i Lewandowski :D 
avatar
fff
20.06.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To jest temat o Tahiti i Hiszpanii, a nie ból dupska po ostatnich wynikach reprezentacji. Dajmy sobie spokój chociaż na wakacjach. Już wystarczy, że do końca eliminacji są aż 4 mecze w tym Wemb Czytaj całość
avatar
-4-Rafal
20.06.2013
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Nasi z Ukrainą przy 1:3 mieli dość, a Tahiti ambitnie walczy o gola przy stanie 0:9. Bez komentarza. 
avatar
Alea iacta est
20.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przynajmniej było widać, że im zależy i widziałem taką sportową złość, coś, czego brakuje podczas meczu naszych gwiazd.