Jeszcze przed zakończeniem minionego sezonu klub rozwiązał kontrakty z napastnikami Cristianem Diazem i Johanem Voskampem. Od dawna było też wiadomo, że umowy z WKS-em nie przedłuży grający na pozycji defensywnego pomocnika Słoweniec Rok Elsner. Nagle też wyszło na jaw, że we Wrocławiu na dłużej nie zamierza pozostać Marcin Kowalczyk, który nadspodziewanie dobrze radził sobie na pozycji defensywnego pomocnika. Tuż przed ostatnim meczem sezonu włodarze zielono-biało-czerwonych poinformowali natomiast, że namówili do podpisania nowego kontraktu największą gwiazdę zespołu, Sebastiana Milę. - Mówiłem, że Śląsk Wrocław to jest dla mnie wyjątkowa drużyna i dlatego wybrałem właśnie ofertę, która była osobiście dla mnie bardzo emocjonalna i dlatego na nią przystałem. Nie była to najlepsza oferta finansowa, ale jak już mówiłem - ja ze Śląskiem na pewno się dogadam, bo wiem, że w życiu nie liczą się tylko pieniądze i w tym kierunku poszedłem - mówił piłkarz portalowi SportoweFakty.pl.
- Duże znaczenie miała dla mnie koncepcja dalszego rozwoju drużyny. Jestem zadowolony, że nadal będę jej częścią. Bycie kapitanem takiego zespołu jest ogromnym wyróżnieniem - komentował piłkarz, co dla wielu było sporym zaskoczeniem. Nie od dziś wiadomo, że w Śląsku się nie przelewa. Nikt więc nie przypuszczał, że wrocławianie zrobią takie transfery, które odbiją się szerokim echem.
Najpierw klub z Oporowskiej pozyskał Albańczyka Sebino Plaku. O przyjściu tego zawodnika mówiło się od dawna i raczej nie jest to piłkarz, którymi swoimi umiejętnościami rzuci wszystkich na kolana. W międzyczasie jeszcze Śląsk Wrocław postanowił opuścić też Piotr Ćwielong, który nie przedłużył wygasającego kontraktu i zdecydował się na przenosiny do VfL Bochum. Potem jednak wrocławianie po raz pierwszy od dawna pozytywnie zaskoczył swoich kibiców.
22 czerwca poinformowano bowiem o pozyskaniu trzech nowych zawodników - Dudu Paraiby, Marco Paixao i Tomasza Hołoty. Paraiby piłkarskim kibicom nie trzeba przedstawiać, Hołota zaliczył bardzo dobry sezon w Polonii Warszawa, a Paixao jest wychowankiem FC Porto, w przeszłości bronił barw m.in. szkockiego Hamilton i irańskiego Naft Teheran. W poprzednim sezonie zdobył piętnaście bramek dla cypryjskiego Ethnikos Achna, co dało mu trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi.
We Wrocławiu chcą też mocno przewietrzyć kadrę i pozbyć się zawodników, którzy grają mało, albo nie grają w ogóle. I tak zgodę na testy dostali bramkarz Krzysztof Żukowski oraz obrońca Amir Spahić. Z klubem za porozumieniem stron kontrakt rozwiązał też Łukasz Gikiewicz.
Czy to już koniec transferów czy jednak jeszcze nie? O tym zapewne przekonamy się w najbliższych dniach. Być może do Śląska wróci choćby Eric Mouloungui? Warto też zaznaczyć, że jak na razie wrocławianie nikogo nie sprzedali. Wszyscy, którzy ze Śląska odeszli, to albo skończył im się kontrakt z klubem, albo zawarli ugodę ze Śląskiem i do wzięcia byli za darmo. Wrocławianie na transferach z klubu więc nie zarabiają, a co rundę z drużyny odchodzą wartościowi dla niej piłkarze, jak choćby w tym okienku Ćwielong czy niemal na pewno Kowalczyk. Tym razem jednak jest jeden wyjątek - wzmocnienia WKS-u mogą kibiców Śląska napawać optymizmem.
Odeszli ze Śląska Wrocław:
Piotr Ćwielong (koniec kontraktu - VfL Bochum)
Cristian Diaz (rozwiązanie kontraktu)
Johan Voskamp (rozwiązanie kontaktu - Sparta Rotterdam)
Eric Mouloungui (koniec wypożyczenia)
Łukasz Gikiewicz (rozwiązanie kontraktu - Omonia Nikozja)
Rok Elsner (koniec kontraktu)
Odejdą ze Śląska Wrocław?
Marcin Kowalczyk (koniec kontraktu - Wołga Niżny Nowogród)
Krzysztof Żukowski (Olimpia Grudziądz)
Amir Spahić (Dynamo Drezno)
Przyszli do Śląska Wrocław:
Dudu Paraiba (CF Lobos de la BUAP)
Tomasz Hołota (Polonia Warszawa)
Marco Paixao (AS Ethnikos Achnas)
Sebino Plaku (Skenderbeu Korce)