SportoweFakty.pl przedstawia: Szczęśliwa "13" - z nizin na salony przez ekstraklasę
Letnia przerwa między sezonami to czas wszechobecnych testów. Kluby T-Mobile Ekstraklasy sprawdzają piłkarzy z niższych klas rozgrywkowych w poszukiwaniu nowego Kuby Błaszczykowskiego czy Arka Milika.
Każdy fan futbolu zna historię Santiago Muneza z trylogii "Gol". Młody meksykański ogrodnik grający po godzinach w amatorskiej lidze przypadkowo trafia na testy do Newcastle United i zostaje gwiazdą światowego futbolu.
Choć życie czasem jest lepsze od niejednej hollywoodzkiej produkcji, nie napisało jeszcze tak brawurowego scenariusza z Polakiem w roli głównej, ale przykładów szczęśliwie przyspieszonych karier underdogów z niższych lig, którzy znaleźli się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i weszli przebojem do ekstraklasy, nie brakuje.
Śmiejąc się z testów 30-letniego bramkarza III-ligowych Karpat Krosno Piotra Hajduka w Wiśle Kraków, przypomnieliśmy sobie, że przecież właśnie w ten sposób do klubów ekstraklasy trafiali późniejsi reprezentanci Polski.
SportoweFakty.pl przedstawia więc Szczęśliwą "13" - zawodników, których droga do ekstraklasy nie wiodła przez jej zaplecze ani juniorskie drużyny wielkiego klubu. Od razu zastrzegamy: brak w naszym zestawieniu Grzegorza Piechny czy Roberta Lewandowskiego, którzy są idealnymi przykładami amerykańskiego snu w polskim wydaniu, ale obaj przeszli przed ekstraklasą przez I (dawną II) ligę, a skupiamy się na zawodnikach, którzy na szczeblu centralnym zaistnieli dopiero w ekstraklasie.
Franciszek Smuda tłumaczy się z wpadki z testami przy Reymonta. "Ciężko jest testować dwudziestu"
Komentarze (4):