Czegoś takiego w swojej karierze jeszcze nie przeżyłem - rozmowa z Arkadiuszem Głowackim, obrońcą Wisły Kraków

W środę Wisła Kraków przebrnęła przez 1/16 Pucharu Polski wygrywając 3:0 w Gdańsku z rezerwami Lechii. Młodzi gdańszczanie nie ułatwili im jednak tego zadania i długo nie dali sobie strzelić bramki. Po meczu wypowiedział się obrońca Wisły, Arkadiusz Głowacki.

Michał Gałęzewski: Co sądzisz o meczu z rezerwami Lechii w Pucharze Polski?

Arkadiusz Głowacki: Był to przede wszystkim ciekawy mecz dla naszego rywala. Szybko stworzyliśmy sobie sytuacje, których jednak nie potrafiliśmy wykorzystać. Przystępowaliśmy do drugiej połowy z mocnym postanowieniem strzelenia kilku bramek po wejściu rezerwowych.

Przed wejściem Pawła Brożka czuliście, że graliście z zespołem występującym nominalnie na co dzień w czwartej lidze polskiej?

- Ten wynik, to jest głównie kwestia naszego braku skuteczności. Trzeba pochwalić chłopaków z Lechii za bardzo ambitną postawę w całym spotkaniu. Może w końcówce opadli trochę z sił i było im ciężko, ale i tak należą im się ogromne słowa pochwały.

Jak byś opisał swoją akcję, w której nie strzeliłeś bramki z dobitki w znakomitej sytuacji?

- Wślizg, następnie piłka odbiła się od jednego słupka, potem od nogi Sobańskiego, znowu od słupka i szczerze powiedziawszy czegoś takiego w swojej karierze jeszcze nie przeżyłem (śmiech).

Jak ogólnie oceniasz początek tego sezonu w waszym wykonaniu?

- Sezon się dopiero zaczyna i na ocenę przyjdzie czas.

Osiągnęliście niezły wynik w Anglii. Jak podchodzisz do rewanżowego meczu z Tottenhamem? Są szanse, aby aż dwie polskie drużyny grały w fazie grupowej Pucharu UEFA...

- Szanse są wyrównane i oceniłbym je 50 na 50. Tottenham to jednak firma, wielka drużyna mająca świetnych zawodników. Mają oni jednak pewne problemy i chciałbym, aby udało nam się je wykorzystać.

Komentarze (0)