Biała Gwiazda chce bramkarza GieKSy?

Wisła Kraków w miniony weekend zakończyła zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim, a w drodze do domu zatrzymała się w Katowicach, by rozegrać sparing z GieKSą. Chodziło jednak nie tylko o sam mecz.

Podczas zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim dwóch bramkarzy Wisły Kraków walczyło o pozycję nr 1 w klubie z Reymonta. Zaciętą rywalizację prowadzili Michał Miśkiewicz i Gerard Bieszczad. - Na tę chwilę obaj ci zawodnicy prezentują bardzo wysoki i równy poziom. Będziemy ich cały czas obserwować i decyzję podejmiemy przed meczem z Górnikiem Zabrze. Niewykluczone, że ktoś na tę pozycję jeszcze do nas dołączy - przyznaje Franciszek Smuda, trener drużyny z Reymonta.

Przy Bukowej dało się słyszeć głosy, że sparing z GKS-em Katowice miał dla krakowian nie tylko wymiar sportowy, ale pozwolił szkoleniowcowi Białej Gwiazdy przyjrzeć się postawie Łukasza Budziłka. Golkiper śląskiej drużyny ma za sobą niezwykle udaną rundę wiosenną i zwrócił na siebie uwagę kilku klubów T-Mobile Ekstraklasy.

- Pojawiły się jakieś zapytania w sprawie Łukasza Budziłka, ale żadnych konkretów nie było. Czy także z Krakowa? Nie chcę tego roztrząsać. Zresztą myślę, że Wisły obecnie nie byłoby na naszego bramkarza stać. Ma on jeszcze przez rok ważny kontrakt w Katowicach i nie zamierzamy się go pozbywać - mówi Wojciech Cygan, prezes klubu ze stolicy Górnego Śląska.

Również sam Budziłek nie ukrywa, że w Katowicach czuje się bardzo dobrze i nie zamierza zmieniać otoczenia. - W GieKSie tworzy się fajna paka. Myślę, że działacze, jak i my wszyscy mamy świadomość, że po to, żeby klub robił postępy i włączył się walki o wysokie cele sportowe najważniejsi zawodnicy muszą zostawać, a nie być co okienko rozsprzedawani - zauważa 22-latek.

- Ja widzę w tym klubie swoją przyszłość, bo czuję się tutaj bardzo dobrze. Zaufano mi i na mnie postawiono, więc nie ma powodów, by szukać nowego pracodawcy. Zwłaszcza teraz, gdy możemy o coś powalczyć. Zostaję w Katowicach - zapewnia gracz drużyny z Bukowej.

Komentarze (0)