Czym Lechowi Poznań... śmierdziało?

Nie tak w Poznaniu wyobrażano sobie inaugurację sezonu. Kolejorz, który w ostatnich latach w pierwszych meczach najczęściej wysoko zwyciężał, tym razem musiał pogodzić się z remisem.

Minimalizm został ukarany. Lech Poznań po dość przypadkowym golu prowadził przy Cichej, ale po zmianie stron postanowił oszczędzać siły i na siedem minut przed końcem pojedynku stracił prowadzenie. Przyznać trzeba, że gol dla chorzowian był dosyć szczęśliwy, ale na bramkę Niebiescy jak najbardziej zasłużyli. - Bramką śmierdziało od kilku minut i w końcu ją straciliśmy - stwierdził Mateusz Możdżeń. - Po przerwie nie wiem dlaczego daliśmy się zepchnąć do defensywy. Przecież w pierwszej połowie wszystko dobrze wyglądało, mogliśmy prowadzić wyżej - dodał.

Przez długie minuty wiele wskazywało na to, że bohaterem wieczoru będzie Vojo Ubiparip, który w pierwszej odsłonie popisał się strzałem z dystansu. Lecącą na krótki słupek piłkę przepuścił Krzysztof Kamiński. Jak stwierdził Serb, takie uderzenie w jego wykonaniu to nie jest przypadek. - Takie strzały regularnie trenuję. Gram teraz z boku boiska i muszę szukać szans na gole w taki właśnie sposób - wyjaśnił. - Nie wygraliśmy, bo nie dołożyliśmy drugiego gola. Sam miałem kilka kolejnych okazji, ale ich nie wykorzystałem. Potem cofnęliśmy się i straciliśmy dwa punkty. Niepotrzebnie broniliśmy minimalnej przewagi - dodał Ubiparip.

Serb nie rozpaczał jednak z powodu straty dwóch punktów. - Sezon jest długi i jeszcze wiele meczów przed nami - podsumował piłkarz Lecha.

Komentarze (3)
avatar
lyko
23.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po przypadkowym golu Lech prowadził ? Ubiparip po prostu bardzo dobrze uderzył. To bramka Ruchu była totalnym przypadkiem. Gdyby piłka po drodze nie odbiła się od Arboledy Kotor by ją wyciągnął Czytaj całość
avatar
seba7802
23.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Remis sprawiedliwy,ale żal że Ruch, nie wygrał ze słabiutkim Lechem...