PP: Bez niespodzianki przy Olimpijskiej - relacja z meczu Polonia Bytom - Sandecja Nowy Sącz

Polonia Bytom długimi fragmentami była równorzędnym rywalem dla wyżej notowanej Sandecji Nowy Sącz. Bramkę na wagę awansu drużyna Mirosława Hajdo zdobyła kilka minut przed końcem drugiej połowy.

Spotkanie w Bytomiu było starciem byłego z aktualnym pierwszoligowcem. Polonia Bytom, która z końcem minionego sezonu pożegnała się z I ligą do potyczki z Sandecją Nowy Sącz przystąpiła z dwoma debiutantami w składzie. Na lewej obronie wybiegł Marcin Kowalski, zaś w środku pola zagrał Kamil Zalewski.

Jednak nie nowi gracze, a Mariusz Sacha był jednak motorem napędowym śląskiej drużyny. Waleczny skrzydłowy raz za razem przebijał się z piłką prawym skrzydłem, a następnie albo groźnie uderzał na bramkę Marcina Cabaja, albo dogrywał do lepiej ustawionych partnerów.

Głównie za sprawą tego w końcówce pierwszej połowy dwie świetne okazje strzeleckie miał Dawid Jarka, ale jego pierwszą próbę obronił bramkarz, a potem napastnik bytomian minimalnie się pomylił.

Wynik meczu w 16. minucie gry otworzył Kamil Banaś, który wpakował piłkę do nowosądeckiej bramki po strzale głową. Wcześniej świetnie z rzutu rożnego zacentrował Bartłomiej Setlak.

Kiedy chwilę później po fatalnym nieporozumieniu w szeregach defensywnych gości sam przed Cabajem znalazł się Kamil Białkowski wydawało się, że goście mogą wpaść w nie lada tarapaty. Futbolówkę po technicznym strzale skrzydłowego śląskiej drużyny złapał jednak bramkarz Sandecji.

Zmarnowana okazja szybko na gospodarzach się zemściła. Krótko po wznowieniu gry Rafał Zawiślan kapitalnym prostopadłym zagraniem uruchomił Pawła Nowaka, a ten w sytuacji sam na sam z Mateuszem Miką mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans golkiperowi bytomian na skuteczną interwencję.

Po przerwie golkiperzy obu drużyn nie mieli zbyt wiele pracy. Drużyna Jacka Trzeciaka starała się prowadzić grę, zaś Sandecja była nastawiona na grę z kontrataku. Po stronie bytomian dobre okazje mieli Damian Michalik i Jarka, ale wyraźnie szwankowała skuteczność.

Problemów z tą nie mieli piłkarze z Nowego Sącza, którzy na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem sędziego urwali się z szybką kontrą, po której wślizgiem niecelnie na bramkę Polonii uderzał Piotr Giel. Arbiter uznał, że piłka musnęła jeszcze nogę obrońcy bytomian i podyktował rzut rożny.

Po centrze z kornera w polu karnym Miki najlepiej odnalazł się Petr Petran, który uderzył na bramkę głową, a piłka po słupku wpadła do siatki.

Polonia Bytom - Sandecja Nowy Sącz 1:2 (1:1)
1:0 - Banaś 16'
1:1 - Nowak 19'
1:2 - Petran 87'

Polonia: Mika - Trznadel, Broniewicz, Banaś, Kowalski, Sacha (90' Wojsyk), Setlak, Zalewski, Michalik, Białkowski, Jarka (63' Nowak).

Sandecja: Cabaj - Makuch, Metran, Szarek, Mójta, Certik (60' Giel), Nowak (71' Grzeszczyk), Szczepański, Kosiorowski - Bębenek, Zawiślan.

Żółte kartki: Nowak (Polonia) - Szczepański, Mójta (Sandecja).

Sędzia
:Marek Opaliński (Legnica).

Źródło artykułu: