Trener Śląska zobaczy mecz Club Brugge

Stanislav Levy nie jest do końca zadowolony z sytuacji kadrowej swojego zespołu. Opiekuna Śląska Wrocław martwi to, że na boisku ciągle muszą przebywać ci sami zawodnicy.

W czwartek piłkarze Śląska Wrocław zremisowali w Czarnogórze z FK Rudar Pljevlja 2:2 chociaż do przerwy prowadzili 2:0. - Chcieliśmy przyjechać i przypieczętować awans po okazałym zwycięstwie 4:0 u siebie. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy mecz, wygrywaliśmy 2:0, ale po przerwie znów wyszło to, o czym powtarzam - brak możliwości rotowania składem. Będziemy wdrażać nowych zawodników i dążyć do tego, by mieć po dwóch wartościowych piłkarzy na każdą pozycję - skomentował szkoleniowiec WKS-u.

Levy stara się rotować składem, ale nie ma ułatwionego zadania. - Przed nami trudne mecze, gramy co trzy dni, a Waldek Sobota, Sebastian Mila i Przemek Kaźmierczak do tej pory rozegrali wszystkie mecze, była możliwość, żeby dać im nieco odpocząć. Dzisiejsze spotkanie też było bardzo ciężkie ze względu na warunki atmosferyczne i wysoką temperaturę - zaznaczył trener.

Kolejnym pucharowym przeciwnikiem brązowych medalistów mistrzostw Polski będzie klub z Belgii, Club Brugge. - Gramy z Club Brugge i już w piątek lecimy z Łukaszem Czajką na obserwację naszego rywala. Belgowie w piątek rozpoczną sezon ligowy, a my się im będziemy bacznie przyglądać - podsumował opiekun Śląska.

Komentarze (0)