Sebastian Dudek: Jako beniaminek płacimy frycowe

Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz musieli po raz drugi przełknąć gorycz porażki w tym sezonie. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza przegrali na wyjeździe z Widzewem Łódź 1:2.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski
- Boli ta porażka, bo fajnie pograliśmy w pierwszej połowie. Szkoda, przede wszystkim, straconej drugiej bramki. Chcieliśmy się trochę odbudować po pierwszej kolejce, ale to się nam nie udało. Po raz drugi z rzędu tracimy punkty. Jak nie można wygrać, to trzeba zremisować. Nam ta sztuka się nie udała. Szkoda, bo płacimy małe frycowe jako beniaminek. Mamy sytuacje, nie strzelamy goli, a robi to przeciwnik. To jest przykre, bo do Bydgoszczy wracamy bez punktów. Musimy wziąć się w garść i zapunktować w następnej kolejce - powiedział po meczu z Widzewem Łódź Sebastian Dudek, pomocnik Zawiszy Bydgoszcz.Bydgoszczanie byli stroną przeważająca w pierwszej odsłonie konfrontacji do czasu utraty pierwszej bramki. Od tego momentu inicjatywę przejęli gospodarze, którzy w drugiej połowie zdołali zdobyć zwycięskiego gola. - Stracona bramka zawsze podłamuje. Tak było też w naszym przypadku. W drugiej połowie tempo meczu siadło. Mieliśmy sytuacje, szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Pod koniec meczu straciliśmy kolejnego gola i nie zdołaliśmy już odrobić strat. Szkoda, że przegraliśmy - przyznał.
Sebastian Dudek znów zaprezentował się przed łódzką publicznością, tym razem jako zawodnik Zawiszy Bydgoszcz Sebastian Dudek znów zaprezentował się przed łódzką publicznością, tym razem jako zawodnik Zawiszy Bydgoszcz
W meczu z Widzewem Łódź piłkarze beniaminka T-Mobile Ekstraklasy nie mieli problemów z dochodzeniem do strzeleckich okazji, lecz nie potrafili ich wykorzystywać. Czy ten problem rozwiążę król strzelców ligi cypryjskiej, Bernardo Vasconcelos, który w najbliższych dniach ma podpisać umowę z Zawiszą? Czy też Zawisza potrzebuje innych wzmocnień? - Nie wiem, czy potrzebny jest napastnik. Generalnie ważni są zawodnicy, którzy strzelają bramki. Niekoniecznie musi to być napastnik, równie dobrze może to być pomocnik. Szkoda, że z Widzewem zdobyliśmy tylko jedną bramkę, mimo tylu okazji. Gdybyśmy wykorzystali choć jedną z nich, to na pewno zdobylibyśmy jakieś punkty. Szkoda. Przyjdzie do nas nowy zawodnik, to na pewno nas wzmocni, da jakość i więcej sytuacji - mówił.

Dla 33-letniego pomocnika piątkowe spotkanie było powrotem na stare śmieci, gdyż w ubiegłym sezonie Dudek bronił barw łódzkiego klubu. Jak doświadczony zawodnik wspomina swój pobyt w zespole czterokrotnych mistrzów Polski? - Byłem tutaj rok. Szkoda, że tylko rok, bo nie lubię zmieniać otoczenia. Ale tak się stało. Na pewno miło jest tutaj wróć, bo mam tutaj kolegów, z którymi grałem i znam pracowników klubu, których szanuję. Nie chciałem tutaj przegrać, bo wiadomo, że to boli. Remis był w naszym zasięgu - zakończył.
Igor Lewczuk: Nie zasłużyliśmy na porażkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×