Mający znakomite warunki fizyczne Sebastian Madera był bliski zdobycia bramki już w ostatniej kolejce. W Chorzowie mu się to nie udało, jednak tym razem nic nie stanęło na przeszkodzie, aby pokonał bramkarza rywali. - Z Ruchem się nie udało strzelić bramki, a teraz już tak i bardzo się z tego cieszę. Przed meczem dostałem od trenera "zrypkę", że zamiast ostro nabiegać w pole karne, stoję jak wazon. Poszedłem za akcją i dziękuję za to trenerowi. Bramkę dedykowałem mojej kochanej narzeczonej, która przyniosła mi szczęście i ma przychodzić teraz na każdy mecz - powiedział uradowany obrońca biało-zielonych, który sześć dni przed meczem z Jagiellonią Białystok grał z FC Barceloną. - Na pewno po meczu z takim przeciwnikiem wielu młodych piłkarzy wyciągnęło wnioski i złapali pewność siebie. Teraz znów udowodnili, że potrafią grać w piłkę. Coraz mocniej wchodzą do zespołu - stwierdził zawodnik Lechii Gdańsk.
Przez cały mecz piłkarze znad morza starali się szanować piłkę. - To wynikało ze stylu gry Jagiellonii, która miała z przodu dobrze wyszkolonych technicznie zawodników. Strzelona bramka nam pomogła, a Jagiellonia przegrywała w tym sezonie po raz pierwszy. 1:0 był niebezpiecznym wynikiem, więc ważne było uspokojenie gry i eliminacja błędów. Świetnie, że dowieźliśmy wygraną do końca. Dobrze, że był Jarek Bieniuk, bo w ostatnich pięciu minutach w nasze szeregi wdało się rozluźnienie. Ostatnie mecze Jagiellonii były bardzo dobre i wiedzieliśmy, że ci piłkarze umieją stwarzać sobie sytuacje - przeanalizował Sebastian Madera.
Wygląda więc na to, że po serii remisów i porażek stadion na którym gra Lechia został odczarowany. - Nie ma co mówić o PGE Arenie Gdańsk. Jest nowy trener, nowe nadzieje, a my potrafimy wygrywać. Z Lechem też tu wygraliśmy w ubiegłym sezonie, więc trzeba iść za ciosem. Niech przyjeżdżają kolejne zespoły i się boją. Następny mecz w sobotę i od środy będziemy myśleć o spotkaniu z Cracovią. Będzie ciężej, bo po wygranym meczu drużyny będą inaczej na nas nastawione. Nie można sobie pozwolić na rozluźnienie - zakończył piłkarz biało-zielonych.