Na co naprawdę stać ŁKS Łódź ?

Słaba postawa w ostatnich dwóch meczach ligowych oraz niska pozycja ŁKS-u w ekstraklasie skłania do pierwszych analiz ruchów transferowych, a także składu personalnego drużyny z Łodzi.

W tym artykule dowiesz się o:

12. miejsce ŁKS-u po siedmiu ligowych kolejkach, biorąc pod uwagę fakt, iż co pół roku sprzedaje się zawodników, brak ciągłości w budowaniu drużyny, a nawet jej trzonu trzeba mimo wszystko rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Sukcesu, który mógłby być jeszcze większy, gdyby po 2 wygranych z rzędu (nad BOT-em oraz Jagiellonią) łodzianie chociaż podjęli walkę w meczach z Arką i Lechem gdzie zostali zwyczajnie zdeklasowani.

Te dwa ostanie ligowe mecze z drużynami z górnej części tabeli pokazały miejsce w szyku podopiecznym Marka Chojnackiego, a także potwierdziły, że dla ŁKS-u sukcesem na 100-lecie istnienia klubu będzie ulokowanie się tuż nad strefą spadkową.

Nie trzeba było czekać do końca rundy jesiennej, aby przekonać się o nietrafności polityki transferowej prezesa Daniela Goszczyńskiego. Pozbycie się w letnim okienku transferowym takich piłkarzy, jak Robert Szczot, Łukasz Madej, a przede wszystkim Sebastian Mila okazało się ruchem bardzo zgubnym w skutkach. O ile ŁKS jako tako radzi sobie w obronie, to całkowicie przebudowana pomoc straciła ogromnie nie tylko na efektowności, ale przede wszystkim efektywności. Na bokach pomocy akcją brakuję przebojowości, dynamizmu oraz rzutkości. W środku pola prócz piekielnie walecznego i dobrze wywiązującego się z założeń destrukcyjnych Mladena Kascelana brakuje piłkarzy operatywnych oraz kreatywnych. Albańczyk Labinot Haliti niczym do siebie nie przekonuje. Węgier Gabor Vayer bardziej przypomina jeźdźca bez głowy, aniżeli rozgrywającego. Natomiast wydawałoby się dochodzącego do niezłej formy Paweł Drumlak złapała kontuzja. W ataku Dawid Jarka właściwie nie ma konkurencji w postaci słabego Adama Czerkasa oraz Adama Świątka. Jedyną alternatywą wydaje się być postać Rafała Kujawy, być może melodii przyszłości ŁKS-u. Na tą chwilę zdobywającego dopiero ligowe doświadczenie piłkarza.

Szczęście w nieszczęściu to fakt, iż na stanowisku trenera pozostaję doświadczony Marek Chojnacki, który próbuje poukładać drużynę w sposób rozsądny personalnie oraz taktycznie. Postać ta jest dla kibiców Łódzkiego KS-u jedynym gwarantem bezpiecznego miejsca drużyny w lidze.

Niezwykle ważna próba dająca tego świadectwo czeka na ełkaesiaków już w najbliższą sobotę, kiedy to w Wodzisławiu Śląskim zmierzą się Piastem Gliwice. Zwycięstwo nad przedostatnią drużyną ekstraklasy pozwoliło by na zadomowienie się w okolicy 10. miejsca, a jednocześnie oddalenie się od niebezpiecznej strefy spadkowej. Byłoby to na pewno bardzo ważne w kontekście niezbyt łaskawego kalendarza drugiej części rundy jesiennej.

Źródło artykułu: