- Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu, kiedy mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Prowadziliśmy przez dłuższy czas i byliśmy lepszym zespołem. Ale straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry i ona nas zabiła - rozpoczął swoją wypowiedź Veljko Batrović, pomocnik Widzewa Łódź. - Byłem przekonany, że wygramy ten mecz. Na dodatek mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, w których mogliśmy zdobyć kolejne bramki. Szkoda, że skończyło się tak, a nie inaczej. Myślimy już o kolejnym meczu, aby w nim zainkasować komplet punktów - dodał.
Gospodarze sobotniego pojedynku bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie i od pierwszych minut ruszyli do ataków. Jednak po kilku nieudanych akcjach, łodzianie stracili inicjatywę. - Jagiellonia wtedy się przebudziła i zaczęła grać piłką. Ale było tak przez około 10 minut. Później to my utrzymywaliśmy się przy piłce, ustawialiśmy blisko siebie i prowadziliśmy grę. W całym meczu byliśmy lepszym zespołem - przyznał "Batro".
Czerwono-biało-czerwoni wyszli na prowadzenie już na samym początku drugiej połowy spotkania. Na listę strzelców wpisał się Aleksejs Visnakovs, który wykorzystał efektowne podanie 19-letniego Czarnogórca. - Była to naprawdę bardzo dobra kontra. Marcin Kaczmarek dał mi dobre podanie, a ja odegrałem do Aleksejsa, który zdobył bramkę - mówił. - Później mieliśmy kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku, lecz niestety nie udało nam się zdobyć kolejnych goli - dodał.
Defensorzy Jagiellonii nie oszczędzali młodego widzewiaka. W krótkim odstępie czasu Veljko został dwukrotnie sfaulowany, za co dwaj gracz białostocczan ujrzeli po żółtej kartce. - Zawsze jestem w środku, gdzie jest dużo zawodników i ostro się gra. Także wiem, że zawsze dostają, a tym razem było tego dość sporo. Dostałem dwukrotnie w to samo kolano i czuję ból, ale to nic groźnego - zakończył.