Beniaminek ekstraklasy uległ Wojskowym 0:1 po golu Miroslava Radovicia z 29. minuty, ale kto wie jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby w pierwszym kwadransie dwie znakomite okazje wykorzystali Dawid Nowak i Krzysztof Danielewicz. Pierwsze 20 minut to jednak jedyny okres sobotniego meczu, z którego trener Stawowy mógł być zadowolony.
- Żałuję pierwszych 15-20 minut z tego względu, że jeśli gra się z taką klasową drużyną jak Legia i stwarza się dwie dobre sytuacje, by wyjść na prowadzenie, to jedną trzeba wykorzystać. Wtedy grałoby się troszeczkę łatwiej. Później mnożyły się błędy, było wiele niedokładności i trzeba sobie otwarcie powiedzieć: do Legii nam jeszcze sporo brakuje. Legia wygrała, bo była lepsza w każdej formacji i indywidualnie - podkreśla Stawowy.
5 z 7 ligowych bramek w tym sezonie Cracovia zdobyła w ostatnich 20 minutach spotkań. Z Legią w ostatnim kwadransie też doszła do głosu, ale nie zagroziła na poważnie Wojciechowi Skabie.
- Zabrakło nam konsekwencji i cierpliwości w grze, które mój zespół z reguły cechują. Za szybko pozbywaliśmy się piłki, a gdybyśmy próbowali się przy niej dłużej utrzymać i dokładniej ją rozgrywali, to pewnie jakąś sytuację byśmy stworzyli, bo w drugiej połowie nie mieliśmy klarownej okazji. Mieliśmy dużo niewymuszonych strat, zwłaszcza w środkowej strefie. Legia przewyższała nas w każdym elemencie. Widać było, że sporo nam po prostu do Legii brakuje - tłumaczy opiekun Pasów.