Doświadczenie wzięło górę. Stalówka wygrała, ale…

Stal Stalowa Wola wygrała na własnym boisku z Legionovią Legionowo. Zielono-czarni zwycięstwo zawdzięczają w głównej mierze dwójce najbardziej doświadczonych zawodników.

Legionovia Legionowo w Stalowej Woli zaprezentowała się bardzo dobrze. Stal miała trudne zadanie. - Potwierdziło się że Legionovia to bardzo dobra drużyna, biorąc pod uwagę czysto piłkarskie aspekty byli od nas drużyną lepszą. Nam ułatwiło sytuację strzelenie bramki i na pewno dzięki temu zdobyliśmy drugiego gola i dowieźliśmy wynik do końca. Dziękuję i gratuluję chłopakom za duże zaangażowanie i walkę do samego końca, ale trzeba oddać i pochwalić drużynę Legionovii, bo była to najlepsza drużyna jaka była do tej pory w Stalowej Woli - powiedział opiekun Stalówki Paweł Wtorek.

Przede wszystkim Legionovii brakuje jeszcze trochę ogrania na boiskach II ligi i doświadczonych graczy. Gdyby tacy byli w drużynie, to zespół mógłby wygrać w Stalowej Woli. - Gratuluję gospodarzom zwycięstwa, myślę że powinni być bardzo zadowoleni z trzech punktów, bo uważam że z przebiegu gry byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Wiadomo jaka jest piłka, nie zawsze to ma przełożenie na bramki. Gospodarze mieli w swoich szeregach doświadczonego zawodnika, który dwa razy uderzył i zdobył dwie bramki. My takiego zawodnika nie posiadamy. Mamy chłopaków którzy są mało doświadczeni. Powrócił koszmar pierwszych meczów. Gratuluję tak fantastycznej publiczności. Spotkanie było fajne, szkoda tylko, że płyta boiska taka marna. Gdyby była ona lepsza, to powinny się tu odbywać pojedynki na poziomie wyższym niż II liga. Wstydu nie przynieśliśmy, postawiliśmy opór Stali która musiała na trzy punkty ciężko zapracować – stwierdził szkoleniowiec beniaminka Marek Papszun.

Dwa gole, które zapewniły Stalówce zwycięstwo zdobył Wojciech Fabianowski. Nie ma jednak co ukrywać, że gdyby nie świetna postawa w bramce Tomasza Wietechy, to mecz mógłby się nawet skończyć porażką zielono-czarnych. - Zagraliśmy fajnie z tyłu, cała linia obrona dla mnie klasa. Było na pewno ciężko. Warunki fizyczne były atutem Legionovii, ale daliśmy radę. Fajnie, że nasz najstarszy zawodnik zaraz po mnie, Wojtek Fabianowski, się przebudził. Według mnie Legionovia to najlepszy zespół z jakim graliśmy w tym sezonie. Może się ktoś ze mną nie zgadzać, ale ja tak uważam. Grają prostymi środkami, ale byli bardzo groźni - stwierdził Wietecha.

Na początku sezonu imponują formą napastnicy Stali. Widać, że po słabym starcie wiatru w żagle nabrał Tomasz Płonka, tym samym zmuszając do większego wysiłku Fabianowskiego. Cała drużyna z Podkarpacia na razie może nie gra ładnie, ale przede wszystkim skutecznie. - Wypada się cieszyć, że w przodzie mamy taki potencjał. Obaj zdobywają gole, dogrywają, asystują. Służy im ta gra razem. Tutaj nie ma pięknej gry. Jeśli nie dorzuci się trochę ambicji to nie ma co szukać w tej lidze. Jeśli chodzi o nas to uważam, że nasza gra momentami wygląda fajnie. Może ktoś pomyśli, że się wygłupiam, ale tak sadzę. Do tego dokłada się trochę ambicji i chęci i są wyniki - dodał bramkarz Stalowców.

Nadzieje i apetyty kibiców w Stalowej Woli niewątpliwie wzrosły. Stal jest wiceliderem i zapewne wielu marzy o powrocie do I ligi. Wszystko tonuje jednak trener zielono-czarnych. - Musimy skromnie na to spojrzeć. Potencjał ludzi mamy jaki mamy i nie ma się co podniecać. Gramy każdy mecz i tak naprawdę runda jesienna pokaże jak to się potoczy. Początek jest w miarę udany. Mecze lepsze przeplatamy słabszymi. Ważne jest utrzymać tą równowagę i ciągłość gry na dobrym poziomie. Jest wiele mocnych kadrowo ekip i w ciągu najbliższych kolejek będą zdobywać punkty i odrabiać straty. Nie zajmujemy się tabelą. Trzeba mocno stąpać po ziemi. Mecz z Legionovią pokazał ile nam jeszcze brakuje i nad czym musimy pracować - zakończył Paweł Wtorek.

Komentarze (0)