- Ale się ostatnio naczytałem o sobie w polskiej prasie. Że Bąk to bandzior, że swoich bije. Jakich swoich? Przecież miałem spięcie z jakimś Paragwajczykiem czy Peruwiańczykiem, a nie Polakiem - powiedział Dziennikowi Jacek Bąk, nawiązując do sytuacji z pierwszego meczu, kiedy uderzył napastnika Kolejorza, Hernana Rengifo.
- Poza tym, niech zawodnicy Lecha nie płaczą. A co myśleli? Że my się położymy i damy sobie nastrzelać goli? Nie ma nic za darmo. A to, że sędzia nie dał mi czerwonej kartki, to moja wina? Miałem szczęście, bo arbiter nie widział zajścia. Akurat stał odwrócony - dodał Bąk.
Doświadczony obrońca jest przygotowany na "gorące" przywitanie ze strony fanów Lecha podczas rewanżu. - Jestem przygotowany na to, że kibice w Poznaniu dadzą mi "popalić". Powiem więcej - byłbym zdziwiony, gdyby nie gwizdali. A Lecha i tak lubię. W końcu z niego poszedłem w wielki świat - zakończył.