- Obraz gry wyglądał tak jak wyglądał. Przez prawie 80 minut nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Mnóstwo naszych akcji kończyło się dobrymi interwencjami w powietrzu środkowych obrońców Tottenhamu, mam tu na myśli szczególnie Woodgate'a i Kinga. My nie mieliśmy na to żadnego sposobu - mówił o przyczynach wprowadzenia na boisko Marcelo, Maciej Skorża.
Zmiana nie była jednak zupełnie nieplanowana. Jak przyznał po meczu trener Wisły, już wcześniej zakładał możliwość wzmocnienia ataku rosłym Brazylijczykiem. - Marcelo był jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji. Wczoraj na treningu wspominałem drużynie o możliwości zastosowania tego wariantu w przypadku gdybyśmy musieli gonić wynik.
Marcelo wprowadził sporo ożywienia w poczynaniach ofensywnych Wiślaków. - Muszę powiedzieć, że trochę zamieszania w szeregi Tottenhamu ta zmiana wniosła. Strzeliliśmy bramkę, Marcelo sam miał okazje żeby zdobyć bramkę, później dobrze zgrał głową do Pawła Brożka w polu karnym. Ta zmiana spełniła moje założenia, piłka nie wracała od razu spod pola karnego przeciwnika na naszą stronę, liczyłem właśnie że dłużej uda nam się ją tam utrzymać - zakończył trener Mistrzów Polski.