Primera Division: Barcelona rozgromiła Atletico Madryt

W sobotę rozegrano dwa spotkania 6. kolejki Primera Division. Kibice obejrzeli łącznie aż 10 bramek. Sześć razy piłkę z siatki musiał wyciągać bramkarz Atletico Madryt, zespół ten został wręcz zmiażdżony przez Barcelonę. Trzy punkty wywalczyli także piłkarze Villarreal, którzy ograli Betis Sewilla.

Podopieczni Manuela Pellegriniego byli przed meczem z Betisem Sewilla zdecydowanym faworytem. Villarreal w tym sezonie jeszcze nie przegrał, podczas gdy goście od początku rozgrywek nie zanotowali ani jednego zwycięstwa. Niespodziewanie jednak to piłkarze Verdiblancos od początku przejęli inicjatywę i w 20. minucie objęli prowadzenie. Gospodarze nie poddali się jednak, konsekwentnie dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu i ostatecznie rozstrzygnęli ten pojedynek na swoją korzyść. Trzy punkty Villarreal zapewnili Gonzalo Rodríguez oraz Joseba Llorente.

Niezwykle emocjonujący mecz obejrzeli kibice zgromadzeni na Camp Nou. Konfrontacja dwóch zespołów z czołówki tabeli zapowiadała się wprawdzie bardzo ciekawie, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie to tak jednostronne widowisko. Drużyna prowadzona przez Josepa Guardiolę już w 8. minucie prowadziła 3:0 po trafieniach Rafaela Marqueza, Samuela Eto'o i Lionela Messiego. Atletico odpowiedziało bramką Maxi Rodrigueza, ale w dalszej części spotkania nadal przeważali gospodarze, którzy jeszcze trzykrotnie pokonali golkipera gości. Gregory Coupet musiał wyciągać piłkę z siatki po strzałach Eto'o, Eidura Gudjohnsena oraz Thierry'ego Henry. Ostatecznie mecz zakończył się sensacyjnym wynikiem 6:1. Dla zawodników Barcelony było to już czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu, po którym awansowali oni na 2. pozycję w tabeli.

Wyniki sobotnich spotkań 6. kolejki Primera Division:

Villarreal - Betis Sewilla 2:1 (0:1)

0:1 - Damiá 20'

1:1 - Rodriguez 68'

2:1 - Llorente 70'

FC Barcelona - Atletico Madryt 6:1 (5:1)

1:0 - Marquez 4'

2:0 - Eto'o (k.) 6'

3:0 - Messi 8'

3:1 - Rodriguez 13'

4:1 - Eto'o 18'

5:1 - Gudjohnsen 28'

6:1 - Henry 73'

Źródło artykułu: