Trener Piasta Gliwice chwali Ruch Chorzów: To klasowy zespół

Ostatnio forma Piasta Gliwice zwyżkuje, ale przy Okrzei nie spoczywają na laurach. Piastunki chcą się rozprawić z Ruchem Chorzów, jednak podkreślają klasę rywala.

Gliwiczanie ugasili mały pożar. Mieli oni bowiem problemy z wygrywaniem, ale w trzech ostatnich spotkaniach zdobyli sześć punktów. Teraz chcą wygrać z Ruchem Chorzów, aczkolwiek nie lekceważą rywala. - Wiemy jak dobrym zespołem jest Ruch. Potrafią wygrywać zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Pamiętamy szczególnie ich spotkanie z Legią, które wygrali 2:1. W tym zespole widać jakość gry, prezentuje się on bardzo dobrze. Dwa poprzednie mecze tylko nas w tym utwierdziły. Ruch to klasowym zespół, ale my mamy swoje atuty. Forma zwyżkuje, wygraliśmy niedawno dwa razy i chcemy podtrzymać tę passę oraz rozegrać w poniedziałek bardzo dobre spotkanie - skomentował Marcin Brosz, trener Piasta Gliwice.

Przy Okrzei bardzo liczą na stałe fragmenty gry, aczkolwiek nie tylko na nich skupiają całą swoją uwagę. - Fakty świadczą o tym, że stałe fragmenty Tomka Podgórskiego są naszą mocną stroną. Ciężko w drużynie znaleźć dla niego alternatywę, co daje mu dużo komfortu. Statystyki mówią same za siebie. Tomek zapewnił nam już swoimi dośrodkowaniami wiele punktów. Jest to nasza bardzo silna broń, jednak nie ma powtarzalności z tamtego roku. Dążymy do tego, aby bramek po stałych fragmentach było jak najwięcej, ale o naszym obliczu nie mogą decydować tylko takie dogrania. Musimy szukać gry piłką i wykazywać się agresywnością w polu karnym - wskazał opiekun Piastunek.

Poprzedni pojedynek wygrał Piast, lecz wcześniej częściej lepsi okazywali się chorzowianie. - Dużo można mówić o przeszłości. Na ten moment żyjemy tylko najbliższym spotkaniem z Ruchem i nie ma po co tego analizować. W poniedziałek musimy być w stu procentach skoncentrowani i to jest najważniejsze. Wtedy kibice będą zadowoleni, bo liczymy na nich bardzo mocno. Fajnie byłoby zobaczyć pełne trybuny i kibiców, którzy stworzą dobrą atmosferę. Dodajmy do tego jakość meczu, bo wierzę, że będzie ona wysoka i długo będziemy jeszcze mówić o tym meczu - podkreślił 40-letni szkoleniowiec.

Do zdrowia wrócił już Wojciech Kędziora, ale konkurencja w ataku jest spora. W dobrej formie jest Kamil Wilczek, a sygnał trenerom dał również Rabiola. Nie można zapominać o Collinsie Johnie. Jeszcze niedawno w Gliwicach nie mieli takiego pola manewru. - Rywalizacja w ataku rośnie już od pewnego czasu. Wrócił Wojtek Kędziora, który przed Marcinem Robakiem był podstawowym napastnikiem. "Kędi" bardzo ciężko pracuje, ale ta kontuzja się na nim odbiła. Jest to jednak zawodnik niezwykle ambitny i bierze na siebie pod każdym względem ogromną odpowiedzialność. My z naszej strony musimy zrobić wszystko, żeby Wojtek był przygotowany do gry nie tylko fizycznie, ale i mentalnie. Wtedy obie strony odniosą największe korzyści - analizował Brosz. - W Bielsku w pierwszym składzie wyszedł Rabiola i jesteśmy zadowoleni z jego postawy. Wiemy jednak, że potrafi on zdecydowanie więcej i każda minuta będzie z korzyścią dla klubu. Są też inne opcje i na pewno będziemy z nich korzystać - dodał.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)