Kilka tygodni temu zarząd Realu Madryt przedstawił oświadczenie, z którego wynikało, że łączny przychód klubu za sezon 2012/2013 wynosił 521 mln euro, a dług został zredukowany do 91 mln. Innego zdania jest jednak prezes Stowarzyszenia na rzecz Wartości "Madridismo" (wspólnota kibiców klubu). Według słów Carlosa Mendozy prezes Florentino Perez ukrywa przed opinią publiczną część długów, a ich wartość jest znacznie większa aniżeli za czasów poprzedniego włodarza - Lorenzo Sanza.
- Przestudiowaliśmy konta i budżet klubu. Jesteśmy finansowym kontrolerem najważniejszej hiszpańskiej spółki i zauważyliśmy rzeczy, których prezes głośno nie tłumaczy - zaczął wywiad z AS-em Mendoza. O co dokładnie chodzi?
- Najważniejszą rzeczą jest dług klubu, wynoszący aż 541 mln euro. To suma wszystkich obecnych zobowiązań. Florentino ujawnia tylko czysty dług wobec banków czyli 90 mln, ale Real ma również długi wobec piłkarzy, innych klubów, sportowych organizacji, promotorów i pozostałych dostawców. Wszystko daje łącznie 541 mln, co jest sumą 2-krotnie większą aniżeli za czasów poprzedniego prezesa - wyjaśnił Mendoza, który jednocześnie skrytykował wielkie wydatki na nowych piłkarzy i ich pensje i zaznaczył, że sprzedaż Mesuta Oezila "została wymuszona, aby zrównoważyć zakupy klubu".