Policja chce zamknięcia stadionu Widzewa!
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi wystąpiła do wojewody łódzkiej, Jolanty Chełmińskiej, o zamknięcie stadionu Widzewa na jedno spotkanie. To efekt rac i petard odpalonych na meczu z Lechią.
Bartosz Koczorowicz
W 27. minucie niedzielnego spotkania przy Piłsudskiego sędzia Marcin Borski przerwał zawody i nakazał wszystkim piłkarzom zejście do linii bocznej. To efekt dymu, który pojawił się na murawie w wyniku pirotechniki odpalonej na trybunie B i znacznie ograniczył widoczność na placu gry obu zespołom.W drugiej połowie meczu kibice Widzewa dali o sobie znać ponownie, kiedy to nad trybuną D stadionu zaczęły unosić się olbrzymie kłęby czarnego dymu, także będącymi efektem rac. Spotkanie nie zostało jednak przerwane, ponieważ tym razem incydent nie miał wpływu na warunki gry.
W przeszłości wojewoda łódzka zamykała już stadion Widzewa trzykrotnie. Pierwszy raz miał miejsce w 2011 roku, kiedy łodzianie podejmowali Zagłębie Lubin. Wówczas zamknięto wszystkie trybuny, a mecz odbył się bez udziału publiczności. Zdarzały się jednak przypadki, kiedy z użytku wyłączano jedynie część stadionu. Taka sytuacja miała miejsce w zeszłym sezonie na meczu z Lechią Gdańsk oraz w obecnym z Zawiszą Bydgoszcz.