Przy trenerze Wieczorku odżyłem - rozmowa z Marcinem Nowackim, zawodnikiem Energetyka ROW Rybnik

- Wierzę w to, że sezon skończymy w górnej połówce tabeli w okolicach siódmego, ósmego miejsca. Wierzę w to, bo ten zespół ma potencjał - mówi Marcin Nowacki, pomocnik Energetyka ROW Rybnik.

Beata Fojcik: W poprzednim spotkaniu z Dolcanem Ząbki straciliście bramkę tuż przed przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Rozpamiętujecie jeszcze tę sytuację?

Marcin Nowacki: Analizowaliśmy to spotkanie po treningu i z perspektywy meczu, gdzie pierwsze pół godziny przespaliśmy, trzeba cieszyć się z tego jednego punktu. Przy stanie 1:0 dla gości, Dolcan miał jeszcze okazje do podwyższenia wyniku, ale "Kajzi" obronił. Zawsze punkt jest punkt i może w ostatecznym rozliczeniu będzie miał znaczenie w walce o wyższe lokaty.

Musiało was to jednak zaboleć.

- Na pewno strata bramki w 93. minucie boli, bo to się powtórzyło. Straciliśmy też gola przed końcem starcia z Sandecją na 3:2. Takie bramki bolą najbardziej, gdy traci się je na koniec i arbiter zaraz kończy mecz.

Starcie zakończyło się remisem, a mogliście zgarnąć trzy punkty.

- Mielibyśmy taki komfort, że przy zwycięstwie z Dolcanem moglibyśmy patrzeć w górę i znaleźć się gdzieś w środku tabeli. Wtedy nasza sytuacja startowa przed meczem z Kolejarzem Stróże byłaby o wiele lepsza dodatkowo w perspektywie rywalizacji u siebie z Puszczą Niepołomice, ale jeszcze nic straconego. Tabela jest tak spłaszczona, że w tej rundzie można powalczyć o wyższe lokaty, środek tabeli.

Plasujecie się tuż nad kreską zatem twoje słowa można uznać za odważne.

- Tak to widzę i wierzę w to, że skończymy w tej górnej połówce tabeli w okolicach siódmego, ósmego miejsca. Wierzę w to, bo ten zespół ma potencjał i gramy nieźle. Od kilku spotkań, bodajże od meczu z Miedzią Legnica zaczęło to fajnie iść do przodu, gra nas cieszy, przede wszystkim gramy ładnie dla oka i również skutecznie. Pod tym względem trener może być zadowolony. Na pewno błędy po drodze są i będą, bo to jest wkalkulowane w ten sport. Należy wyciągać wnioski i cały czas iść tą drogą, którą idziemy, ponieważ wygląda to dobrze.

Masz także szansę dać coś od siebie i wyjść w podstawowym składzie przeciwko Kolejarzowi Stróże.

- Dowiem się tego w niedzielę. Trener w tygodniu tak to ustawia i można jakieś wnioski wyciągnąć, chociaż do końca pewnym być nie można. Mariusz Muszalik i Idrissa Cisse wylecieli za kartki, więc perspektywa grania od pierwszej minuty się zrodziła. Mam nadzieję, że dostanę tę szansę. Chciałbym na dłużej zadomowić się w pierwszym składzie, bo po to się trenuje. Realizuje się mikrocykl tygodniowy, na treningu jest rywalizacja, walczy się, by na koniec tygodnia wyjść i po prostu grać, i pomóc drużynie.

Do Energetyka ROW Rybnik zostałeś wypożyczony z Miedzi Legnica. Czujesz się lepiej pod skrzydłami Ryszarda Wieczorka?

- Przyszedłem do Rybnika, by tej drużynie pomóc. Myślę, że jest nieźle mimo, że nie strzeliłem jeszcze bramki. Jednak odżyłem przy trenerze Wieczorku, poczułem chęć gry i ta gra mnie cieszy, bo wcześniej za trenera Ulatowskiego za bardzo tego nie było. Wiadomo, jaka była moja sytuacja, a tutaj trochę na nowo odżyłem. Podoba mi się wizja budowy zespołu trenera Wieczorka. Ta droga, którą nam pokazuje codziennie na treningach podoba mi się.

W niedzielę zagracie bez pierwszego trenera na ławce i kilku ważnych ogniw drużyny.
-
Trener pewnie będzie gdzieś w pobliżu. W Stróżach jest mały stadion i będziemy słyszeli jego podpowiedzi, a wskazówki drugiemu trenerowi przekaże. To duża strata. Z kolei Mariusz to nasz motor napędowy, mózg zespołu, a Idrissa potrafi znaleźć się w polu karnym. Być może odczujemy stratę tych zawodników i trenera.

Mecz z Kolejarzem może mieć duże znaczenie. W tabeli I ligi dzielą was tylko dwa punkty.

- Każdy mecz dla nas - jako beniaminka - jest bardzo ważny, bo na razie troszkę uciążliwie idzie nam zbieranie punktów. Mamy dużo remisów, mało zwycięstw, za to mało porażek. Za często dzielimy się punktami z przeciwnikami. Każdy mecz jest ważny i w każdym gra się o zwycięstwo. Nie po to wychodzi się na boisko, żeby z góry zakładać remis, czy jechać się wybronić. Na pewno pojedziemy do Stróży, by wygrać, bo ta drużyna jest w naszym zasięgu. Jeśli dalej będziemy prezentowali tę jakość i formę, jak dotychczas to będzie dobrze.

Z pewnością nie zabraknie waszej wizytówki, czyli otwartej gry bez względu na to, kogo macie naprzeciw siebie.

- Na pewno trzeba narzucić w Stróżach swój styl, a nie odwrotnie. Jeżeli wygramy, to o wiele lepiej wpłynie to na psychikę zespołu w perspektywie następnego meczu z Puszczą, ponieważ będzie chęć kolejnego zwycięstwa, zachowania ciągłości wygrywania. Tego nam brakuje. Tabela jest tak spłaszczona, że wystarczy wygrać trzy spotkania, by znaleźć się w górnej półce.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: