Mocny początek w Niecieczy - relacja z meczu Termalica Bruk-Bet Nieciecza - GKS Katowice

Kto spóźnił się kwadrans na mecz Termalicy Bruk-Bet z GKS Katowice, ten nie zobaczył trzech z czterech zdobytych w pojedynku bramek.

Nie udał się debiut na trenerskiej ławce Termalicy Bruk-Bet Nieciecza Mirosławowi Jabłońskiemu. Rywal Słoni GKS Katowice, prowadzony przez byłego szkoleniowca gospodarzy Kazimierza Moskala, znakomicie rozpoczął mecz.

W 6. minucie Kamil Cholerzyński lewą stroną wpadł w pole karne, nie został skutecznie zaatakowany przez piłkarzy gospodarzy i z ostrego kąta trafił do siatki Sebastiana Nowaka. Sześć minut później miejscowi otrzymali kolejny cios. Piłkę przed polem karnym otrzymał Grzegorz Fonfara. Zawodnik gości minął zwodem obrońcę, ale źle trafił w futbolówkę. Ta jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, tuż przy słupku wpadła do bramki Słoni.

Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa. 60 sekund po golu Fonfary, wrzutkę z boku pola karnego wykończył ładnym strzałem Emil Drozdowicz.

Po mocnym początku obydwa zespoły spuściły nieco z tonu. Katowiczanie zaczęli szanować wynik, a piłkarze gospodarzy nie potrafili im poważniej zagrozić. Ciekawiej zrobiło się dopiero w 30. minucie, gdy na bramkę Nowaka uderzył Krzysztof Wołkowicz.

Ten sam zawodnik siedem minut później nie wykorzystał świetnej okazji, strzelając głową obok bramki. Gospodarze mieli swoją szansę w 41. minucie, gdy z rzutu wolnego uderzył Jakub Czerwiński, ale Łukasz Budziłek obronił ten strzał.

Chwilę przed przerwą piłkę na wprost bramki, tuż przed polem karnym, otrzymał Rafał Kujawa, ale źle w nią trafił i ta przeszła w dużej odległości od bramki Budziłka.

W drugiej odsłonie optyczna przewaga należała do Termalicy, ale piłkarze Jabłońskiego nie potrafili wykorzystać stworzonych sobie okazji. Tak było w 53. minucie, gdy żaden z zawodników gospodarzy nie potrafił wbić do siatki, dośrodkowanej wzdłuż bramki piłki.

W 59. minucie tylko Budziłkowi mogli zawdzięczać katowiczanie, że nie stracili gola po uderzeniu Dawida Sołdeckiego. Pięć minut później, po drugiej stronie, z rzutu wolnego tuż ponad poprzeczką strzelił Przemysław Pitry.

Gracze Termalicy atakowali, a gola zdobyli goście. Kwadrans przed końcem sam na sam z Nowakiem znalazł się Fonfara i pewnym uderzeniem umieścił piłkę w bramce.

Trzeci gol dla katowiczan sprawił, że gospodarze przestali wierzyć w doprowadzenie co najmniej do remisu. Bliżej kolejnej bramki byli gracze Moskala, ale w doliczonym czasie gry dobrej okazji nie wykorzystał Janusz Gancarczyk.

Dzięki wygranej w Niecieczy GKS awansował na pozycję wicelidera. Z kolei Słonie mogą powoli oswajać się z myślą, że są ligowym średniakiem, a nie aspirantem do gry w T-Mobile Ekstraklasie.


Termalica Bruk-Bet Nieciecza - GKS Katowice 1:3 (1:2)
0:1 - Cholerzyński 6'
0:2 - Fonfara 12'
1:2 - Drozdowicz 13'
1:3 - Fonfara 75'

Składy:

Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Karol Piątek, Jakub Czerwiński, Dalibor Pleva, Dariusz Jarecki, Tomasz Foszmańczyk (46' Dawid Sołdecki), Piotr Piekarski, Łukasz Pielorz, Andrzej Rybski (82' Jakub Biskup), Emil Drozdowicz, Rafał Kujawa.
GKS Katowice:

Łukasz Budziłek - Alan Czerwiński, Mateusz Kamiński, Adrian Jurkowski, Bartłomiej Chwalibogowski (58' Janusz Gancarczyk), Krzysztof Wołkowicz (72' Rafał Figiel), Sławomir Duda, Kamil Cholerzyński, Grzegorz Fonfara (89' Grzegorz Goncerz), Rafał Pietrzak, Przemysław Pitry.

Żółte kartki: Czerwiński (Termalica) oraz Pitry (GKS).

Sędzia:
Marek Opaliński (Legnica).

Źródło artykułu: