Piłkarze Polonii Bytom po raz drugi w tym roku odmówili wyjścia na trening. Pierwszy tego typu protest miał miejsce w śląskim klubie na początku roku, kiedy niebiesko-czerwoni rozpoczynali zimowy okres przygotowawczy. Wówczas przyczyną były zaległości płacowe. Nie inaczej było tym razem.
- Postanowiliśmy wszyscy razem - jako zespół - że nie wychodzimy na trening. Zaległości sięgają względem niektórych już siedmiu miesięcy i to jest najlepszym komentarzem do naszej decyzji - mówi naszemu portalowi jeden z kluczowych piłkarzy bytomian.
W szatni bytomskiej drużyny pojawił się m.in. Tomasz Kupijaj, dyrektor sportowy Polonii. Próby mediacji z jego strony zakończyły się jednak fiaskiem. - Jesteśmy zaskoczeni, że zawodnicy podjęli takie kroki. Byliśmy umówieni, że pokryjemy zaległości do końca miesiąca, a oni trzy dni przed terminem, z nieznanych nam powodów, po prostu nie wyszli na trening - mówi działacz śląskiego klubu.
W czwartek ekipa z Bytomia na wyjeździe ma zmierzyć się z Calisią Kalisz. Istnieje prawdopodobieństwo, że Polonia na mecz nie pojedzie. - Bierzemy pod uwagę każdą ewentualność. Do rozegrania zostały cztery spotkania. Jeśli oddalibyśmy je walkowerem, odpadlibyśmy z walki o awans - zauważa zawodnik niebiesko-czerwonych.
Chcesz być na bieżąco z newsami o futbolu? Polub nasz profil na Facebooku!
Dyrektor sportowy klubu z Olimpijskiej jest jednak spokojny. - Wiem, że zaległości względem niektórych zawodników sięgają faktycznie ponad pół roku, ale są to pojedyncze przypadki. Rozmawiałem z zarządem i jestem przekonany, że klub z zawartego porozumienia się wywiąże. Liczę, że zawodnicy są przytomni i nie będą robić głupstw. A my zrobimy wszystko, żeby pieniążki wpłynęły na ich konta zgodnie z umową - zapewnia Kupijaj.