Pilarz w dobrym stylu wszedł w wiek chrystusowy. "Po to stoję w bramce" (wideo)

Krzysztof Pilarz był absolutnym bohaterem meczu 16. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Piast Gliwice - Cracovia (1:1). Bramkarz Pasów w doliczonym czasie gry obronił "11", ratując remis swojej drużynie.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Pilarz w pierwszej połowie spotkania nie miał wiele do roboty, ale już od pierwszych minut po przerwie gliwiczanie zaprzęgli go do pracy. W 49. minucie golkiperowi Cracovii udało się obronić strzał Łukasza Hanzela, ale po chwili skapitulował po pięknym woleju Tomasza Podgórskiego. W 65. minucie w świetnym stylu obronił strzał Rubena Jurado z 8 metrów, a w doliczonym czasie gry uratował Pasom remis, stopując uderzenie Wojciecha Kędziory z rzutu karnego.

- Podgórski ma bardzo dobrze ułożoną nogę i uczulaliśmy się na jego stałe fragmenty gry, uderzenia z dystansu, ale w tej sytuacji zdołał oddać strzał. Wyszedł mu "strzał życia" - mówi Pilarz.

Jak bramkarz Cracovii ocenia sytuację z Jurado? - Wyczekałem sytuację do końca. Widziałem, że dwóch moich obrońców poszło na zamach i mogłem tylko stać, więc stałem i czekałem. Cieszę się z tej obrony.

Z samych interwencji Pilarza w tym sezonie można zrobić długą kompilację najlepszych interwencji w rundzie jesiennej. - Po to stoję w bramce, żeby pomagać drużynie - uśmiecha się golkiper.

Okazuje się, że broniąc w doliczonym czasie gry rzut karny Kędziory, Pilarz sprawił sobie doskonały prezent z okazji wejścia w "wiek chrystusowy" - w sobotę skończył bowiem 33. rok życia: - Założyłem, że pójdę w tę stronę i udało się. Cieszę się, że w urodziny udało mi się obronić karnego. Koledzy zrobili mi prezent, dając możliwość interwencji (śmiech). Kiedy ostatni raz obroniłem karnego? W ekstraklasie to jeszcze w Ruchu Chorzów.

Cracovia zagrała w Gliwicach bardzo dobrą pierwszą połowę, ale po przerwie obraz gry się zmienił i podopieczni Wojciecha Stawowego urwali się ze stryczka dzięki Przemysławowi Kicie i Pilarzowi.

- W pierwszej połowie fajnie to wszystko wyglądało, jak patrzyłem na to z bramki. Widziałem, że wszystko dobrze funkcjonuje. Na drugą połowę wyszliśmy jednak zdekoncentrowani i szybko straciliśmy gola. Fajnie, że udało się nam wyrównać - w takich okolicznościach należy cieszyć się z tego punktu, bo długo zanosiło się na to, że nie zdobędziemy nawet tego jednego punktu. Przyjechaliśmy po trzy punkty, ale po drugiej połowie cieszymy się z tego jednego - kończy bramkarz Pasów.

Ranking bramkarzy T-ME: Czterech na zero, trwa piękny sen Miśkiewicza

Krzysztof Pilarz to czołowy bramkarz T-Mobile Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×