Derby przy Zgody na remis - relacja z meczu Rozwój Katowice - Polonia Bytom

 / Na zdjęciu piłka nożna
/ Na zdjęciu piłka nożna

Drugoligowe derby Śląska pomiędzy Rozwojem Katowice a Polonią Bytom mogły się podobać. Co prawda na boisku dominowała charakterystyczna dla tych spotkań walka, ale był też kawałek niezłego futbolu.

Pojedynek Rozwoju Katowice z Polonią Bytom był starciem dwóch drużyn, które w tym sezonie utrzymują się w czołówce tabeli II ligi zachodniej. Ekipa gospodarzy plasowała się tuż pod podium, zaś bytomianie z dwoma punktami na koncie mniej plasowali się dwie pozycje niżej. Po końcowym gwizdku status quo został utrzymany.

Pierwsza połowa spotkania przy Zgody nie była widowiskiem najwyższych lotów. Najlepszą wizytówką tej części gry jest fakt, że piłkarze obu drużyn nie zdołali oddać celnego strzału na bramkę. Nie oznacza to jednak, że nie było fragmentów dobrej gry. Oba zespoły chciały grać w piłkę i próbowały stwarzać zagrożenie, ale nie wszystko szło po ich myśli.

Najlepszą okazję w tej części gry mieli katowiczanie, którzy za sprawą Sebastiana Gielzy, powinni przed przerwą prowadzić. Po dograniu Roberta Tkocza doświadczony napastnik znalazł się bowiem sam przed Mateuszem Miką, ale fatalnie spudłował, posyłając piłkę nad poprzeczką.

Niewykorzystana sytuacja zemściła się na Rozwoju krótko po wznowieniu gry w drugiej połowie. Piłkę przed polem karnym gospodarzy przyjął wówczas Bartosz Nowak, doszedł doszedł do pozycji strzeleckiej i uderzeniem sprzed linii pola karnego - po rękach Mateusza Sławika - skierował piłkę do siatki tuż przy słupku.

Wydawało się wówczas, że kolejne bramki dla Polonii są tylko kwestią czasu, ale wkrótce dał znać o sobie trenerski nos Dietmara Brehmera. Trener Rozwoju wpuścił bowiem na boisko Adama Żaka, który kilkadziesiąt sekund po wejściu na plac gry świetnie wypatrzył w polu karnym gości Tkocza, który strzałem w okienko doprowadził do wyrównania.

Na boiskowe wydarzenia próbował zareagować Artur Skowronek, który ściągnął z placu gry bocznych obrońców, wpuszczając w ich miejsce graczy ofensywnych, ale najbliżej zdobycia drugiej bramki dla bytomian był... Jacek Broniewicz, który przymierzył technicznie sprzed linii pola karnego, a Sławik efektowną robinsonadą przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Piłka meczowa dla bytomian nastąpiła jednak dopiero w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Wówczas futbolówkę w polu karnym Rozwoju przyjął Kamil Walesa i przymierzył na bramkę, a piłka ku rozpaczy gośći odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką.

Rozwój Katowice - Polonia Bytom 1:1 (0:0)
0:1 - Nowak 51'
1:1 - Tkocz 58'

Składy:

Rozwój: Mateusz Sławik - Damian Mielnik, Przemysław Szymiński, Przemysław Gałecki, Łukasz Winiarczyk, Szymon Kapias, Przemysław Szkatuła (57' Adam Żak), Damian Gacki, Wojciech Król (80' Robert Wojsyk), Robert Tkocz, Sebastian Gielza.

Polonia: Mateusz Mika - Kamil Banaś, Paweł Odrzywolski (64' Michał Płókarz), Jacek Broniewicz, Marcin Kowalski (69' Jean Paulista), Adrian Laskowski, Kamil Zalewski, Bartłomiej Setlak, Bartosz Nowak, Kamil Białkowski, Dawid Jarka (82' Kamil Walesa).

Żółte kartka: Marcin Kowalski (Polonia).

Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec).

Widzów: 600.

Komentarze (0)