Stać nas przynajmniej na pierwszą "8" - rozmowa z Jakubem Mrozikiem, piłkarzem Chojniczanki

Pomocnik Jakub Mrozik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl m.in. podsumowuje rundę jesienną I ligi w wykonaniu Chojniczanki i opowiada o swoich wrażeniach z krioterapii. Zapraszamy do lektury.

Maciej Mikołajczyk: Grałeś w Polonii Bydgoszcz, Liderze Włocławek, Nielbie Wągrowiec, a teraz reprezentujesz barwy Chojniczanki. Gdzie grało Ci się najlepiej? Który moment swojej kariery uważasz obecnie za przełomowy?

Jakub Mrozik: Tak - miałem przyjemność występowania w wyżej wymienionych klubach, które bardzo dobrze wspominam, lecz ten ostatni jak na razie jest dla mnie przełomowy i sądzę, że w nim gra mi się najlepiej. W końcu gram regularnie na pierwszoligowych boiskach, a nawet udało mi się dwukrotnie trafić do siatki przeciwnika.

No właśnie - grasz na zapleczu Ekstraklasy i to na bardzo wysokim poziomie. Który mecz Chojniczanki w rundzie jesiennej utkwił Ci w pamięci najbardziej i dlaczego?

- Meczem, który najbardziej zapamiętałem, jest spotkanie z GKS-em Tychy. To właśnie wtedy zadebiutowałem na pierwszoligowym boisku. Dostałem szansę wejścia od początku drugiej połowy. Nie wiem, czy zagrałem wówczas dobrze, ale od tamtego momentu gram w podstawowym składzie.

Chojniczanka zremisowała aż sześć spotkań w ciągu ostatnich siedmiu meczy. Mało, który zespół tak często zdobywa po jednym punkcie...

- Nie da się ukryć, że ostatnie mecze nie były dla nas szczęśliwe. Mogę jednak zapewnić, że nasza gra była naprawdę dobra i każde ze spotkań, które zremisowaliśmy, mogliśmy wygrać. Niestety mówi się, że punkty idą w świat, a nie gra. Nasz styl gry to przede wszystkim kontrataki, szybkie wyjścia z obrony, jak i stałe fragmenty. Trzeba podkreślić, iż jesteśmy nieskuteczni, ale za to doskonale grający w obronie. Nasza defensywa dobrze się rozumie, ale nie ma co się dziwić, gdy się ma takiego zawodnika, jak Daniel Chyła, który nie na darmo trafił do "jedenastki" rundy .

Mnóstwo remisów, ale i kilka zwycięstw pozwoliły Chojniczance na spokojną zimę i 11. miejsce na koniec rundy jesiennej. Jak oceniasz tę pozycję? Czy uważasz, że "Chojna" mogłaby być wyżej?

- Niektórzy mówią, że jak na beniaminka, to jest to dobry rezultat, ale zajmujemy 11. pozycję z dorobkiem dwudziestu jeden punktów, gdzie zajmująca spadkową, 15. lokatę Flota Świnoujście ma ich 19. Moim zdaniem stać nas na więcej - przynajmniej na pierwszą "ósemkę".

Na boisku nie można odmówić Ci ambicji i wielkiej woli walki. Nigdy nie miałeś problemów z motywacją?

- Nie mam z tym kłopotu. Motywacja u mnie to podstawa. To właśnie ona
daje mi siłę do walki nie tylko podczas meczu, ale także na treningu. Chciałbym, aby kibice zapamiętali mnie jako zawodnika walczącego, który zostawia
serce dla swojej drużyny.

Jedną z form przygotowania się piłkarzy Chojniczanki do rozgrywek ligowych jest krioterapia, z której korzystacie w Krojantach. Jakie są twoje wrażenia z tego rodzaju zabiegu?

- To był mój pierwszy raz, kiedy mogłem skorzystać z takiego zabiegu w okresie roztrenowania i sądzę, że był to bardzo dobry pomysł. Wszyscy po krioterapii czujemy się lepiej, a chłopacy z kontuzjami skorzystali na tym podwójnie. I chociaż temperatura dochodziła do -115 stopni, to każdy z nas dał radę, a jak było już ciężej wytrzymać, to pomagaliśmy sobie śpiewaniem oraz tańczeniem.

Teraz czeka Ciebie zasłużony odpoczynek. Jak długo potrwają wakacje piłkarzy Chojniczanki? Czy czułeś się mocno zmęczony rundą jesienną?

- To była dla nas bardzo ciężka runda. Wiem, że daliśmy z siebie wszystko, chociaż brakowało nam momentami szczęścia w sytuacjach podbramkowych. Mimo to jesteśmy zadowoleni i wiemy co musimy poprawić. W piątek, 6. grudnia treningi zakończyliśmy wspomnianym pobytem w kriokomorze, a rundę wiosenna rozpoczniemy od turnieju halowego w Słupsku.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)