Dariusz Dudka: Jedno piwko nie zaszkodzi...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od incydentu we Lwowie minęło już nieco czasu, a zawieszeni piłkarze wrócili do kadry. Dariusz Dudka wystąpił w spotkaniu z Czechami i przyznał na łamach Przeglądu Sportowego, że był to udany powrót.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz nie chciał nadmiernie roztrząsać incydentu, który miał miejsce po towarzyskim spotkaniu z Ukrainą.

- Tak naprawdę sprawa była zamknięta już dwa tygodnie po wydarzeniach we Lwowie. Kiedy trener powiedział nam, że powoła nas do kadry, umowa była taka, że nie wracamy do wszystkich tych historii. W ogóle o nich nie rozmawiamy. Graliśmy z bardzo trudnym, doświadczonym zespołem i nie zawiedliśmy, wytrzymaliśmy presję, jaka na nas była i udowodniliśmy, że możemy wygrywać z najlepszymi. Nie to co było w meczu i po meczu z Ukrainą, ale to zwycięstwo w Chorzowie liczy się najbardziej - powiedział Dariusz Dudka w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Na pytanie jednego z żurnalistów, czy po wygranej z Czechami będzie świętował wraz z Arturem Borucem, Dudka odpowiedział: - Jedno piwko nie zaszkodzi...

Piłkarz występujący na co dzień we francuskim AJ Auxerre podkreślał nie tylko swoją niezłą formę, ale również dobry występ golkipera Celtiku Glasgow, który także wrócił do kadry po zawieszeniu.

Źródło artykułu: