Wtorek w La Liga: Camacho poprowadzi Osasunę przynajmniej do końca sezonu

José Antontio Camacho do końca rozgrywek poprowadzi zespół Osasuny Pampeluna. Decyzję włodarzy tego klubu o zmianie szkoleniowca skrytykował trener Deportivo La Coruna Miguel Ángel Lotina. Przyznał on także, że duży wpływ na zwolnienie Jose Angela Zigandy mieli dziennikarze.

Camacho w Osasunie do końca sezonu

W poniedziałek wieczorem hiszpańskie media poinformowały, że nowym trenerem Osasuny Pampeluna został José Antontio Camacho, były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii i szkoleniowiec m.in. Realu Madryt oraz Benfiki Lizbona. Zastąpił on na tym stanowisku zwolnionego po nieudanym początku sezonu Jose Angela Zigandę.

Włodarze Osasuny potwierdzili opublikowane w mediach informacje na oficjalnej stronie internetowej klubu. Camacho podpisał kontrakt, zgodnie z którym poprowadzi zespół przynajmniej do końca sezonu. Jego asystentem został Pepe Carcelen.

Lotina obwinia dziennikarzy

Trener Deportivo La Coruna Miguel Ángel Lotina uważa, że duży wpływ na decyzję włodarzy Osasuny Pampeluna o zwolnieniu Jose Angela Zigandy mieli dziennikarze. Zdaniem 51-letniego szkoleniowca media poprzez krytykę poczynań poszczególnych trenerów wywierają presję, która w tym przypadku doprowadziła do decyzji o zdymisjonowaniu Zigandy.

- Winne są media. Wy, dziennikarze, wywieracie na nas dużą presję, która rośnie z dnia na dzień, choć rozegraliśmy dopiero po sześć spotkań. Na szczęście w Deportivo mamy bardzo spokojnego prezydenta, w innych zespołach włodarze często podejmują pochopne i błędne decyzje - powiedział Lotina.

Uraz Diarry nie jest poważny

Pomocnik Realu Madryt Mahamadou Diarra będzie mógł wystąpić w sobotnim, derbowym pojedynku z Atletico Madryt. 27-letni piłkarz doznał urazu w trakcie meczu reprezentacji Mali z Czadem, rozgrywanego w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Przeprowadzone po spotkaniu szczegółowe badania wykazały jednak, że nie jest on poważny i Diarra powróci do normalnych treningów już za trzy dni.

Valdes pogodził się z krytyką

Victor Valdes nie ma w Barcelonie łatwego życia. 26-letni bramkarz jest często krytykowany nie tylko przez dziennikarzy, ale także przez kibiców. Wychowanek klubu z Camp Nou przyznaje, że jest przyzwyczajony do tego, że wiele osób wytyka mu każdy błąd. Żałuje jednak, że podobnej uwagi nie poświęca się jego udanym występom.

- W przypadku bramkarza ludzie pamiętają tylko o straconych golach, bez względu na to, czy rozegrał on dobry czy słaby mecz. Ja przyzwyczaiłem się już do krytyki, umiem z nią żyć, to część tej pracy. Jako golkiper w Barcelonie jestem narażony na nieustanne wytykanie błędów - przyznał Valdes.

Komentarze (0)