W 89. minucie spotkania przy stanie 1:0 dla Southampton polski bramkarz instynktownie obronił strzał rywala z 5 metrów, za wpuszczenie którego nikt nie mógłby mieć do niego pretensji.
- Czasem tak jest, że długo czeka się na interwencję, ale cieszę się, że zachowałem czyste konto. Wszyscy możemy być z tego dumni - mówi Boruc.
Jak czuł się po miesięcznej przerwie? - Jest w porządku. Złamana kość się zrosła, cieszę się, że wróciłem do składu, zachowałem czyste konto i zdobyliśmy trzy punkty. Jedyną obawą było to, że piąstkowanie mogłoby mi sprawić jakiś problem, ale kiedy musiałem wypiąstkować pierwszą piłkę, wszystko było w porządku. Nie mogę się doczekać kolejnego meczu.
- Miałem miesiąc, żeby wszystko przemyśleć i mogłem spędzić święta i Sylwestra z rodziną, więc to był dobry czas. Równocześnie był to denerwujący okres, bo nie mogłem grać - opowiada Boruc.
[wrzuta=8mY7SevYXVb,mmkk07]