W rundzie jesiennej Bundesligi Arkadiusz Milik tylko dwukrotnie znalazł się w wyjściowym składzie FC Augsburg i nie spisał się rewelacyjnie. W grudniu trener Markus Weinzierl zamiast na naszego rodaka zaczął stawiać na Raula Bobadillę.
Okres przygotowawczy okazał się jednak bardziej udany dla Polaka, który w dwóch spotkaniach wpisał się na listę strzelców. Ta sztuka nie udała się ani Bobadilli, ani trzeciemu z napastników Saschy Moeldersowi.
Obawy Milika o regularne występy wzrosły po tym, jak augsburczycy pozyskali na pół roku kolejnego piłkarza pierwszej linii Dong-Won Ji. Koreańczyk podczas ubiegłorocznego pobytu w zespole należał do ulubieńców trenera i z pewnością otrzyma od niego niejedną szansę. Na pewno nie stanie się to jednak w potyczce z Borussią Dortmund, ponieważ 22-latek jest lekko kontuzjowany. - Nie chcemy podejmować żadnego ryzyka - przekonuje Weinzierl.
Wypadnięcie z gry Ji oznacza, że w wyjściowym zestawieniu na Signal-Iduna Park znajdzie się albo Bobadilla, albo Milik. W próbie generalnej Augsburga (2:0 z SpVgg Greuther Fuerth) Argentyńczyk wystąpił od 1. minuty, a w przerwie zmienił go reprezentant Polski.
Przypomnijmy, że w sezonie 2012/2013 Milik wziął udział w spotkaniu z BVB jeszcze jako gracz Bayeru Leverkusen. Wówczas pojawił się jednak na placu gry dopiero na końcowe 5 minut, a jego zespół przegrał 2:3.