Przegrali z murawą (relacja)

Lider pierwszej ligi KGHM Zagłębie Lubin nie dał rady wygrać z Kmitą w Zabierzowie, ale przede wszystkim z murawą stadionu podkrakowskiej miejscowości. Nawierzchnia na obiekcie Kmity pozostawiała wiele do życzenia, a dodatkowo piłkarze Zagłębia przez większość drugiej połowy grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Mateusza Bartczaka.

Piłkarzom - przede wszystkim Zagłębia - przeszkadzała nierówna murawa, która nie pozwalała grać kombinacyjnej piłki - taką jaką lubią gracze Miedziowych. Do składu Zagłębia wrócił na lewą obronę Costa Nhamoinesu, więc na ławkę powędrował Łukasz Jasiński.

Miedziowi starali się od pierwszej minuty narzucić swój styl gry. Nie pozwalała im jednak na to fatalna nawierzchnia, która tylko z nazwy może przypominać typową murawę. Po kilku minutach uderzał Szymon Pawłowski. Nie uczynił tego dobrze, ponieważ nie trafił w światło bramki. W 10. minucie także Mate Lacic strzelił nad poprzeczką Kmity.

Wynik nie uległ zmianie również po uderzeniu Piotra Banickiego. Tym razem musiał interweniować jeden z golkiperów, a był nim Aleksander Ptak, bramkarz Zagłębia. W 16. minucie kolejną okazję miał zawodnik gospodarzy - Dariusz Gawęcki, jednak spudłował. W kolejnych minutach niewiele już ciekawego działo się na murawie, która wyraźnie przeszkadzała graczom Zagłębia. Tuż przed przerwą uderzył jeszcze Pawłowski. Dobrze jednak spisał się Marcin Różalski broniąc strzał reprezentanta Polski.

Sześć minut po zmianie stron za drugą, a więc czerwoną kartkę z boiska został wyproszony Mateusz Bartczak. Zagłębie musiało zatem grać przez niemal całą drugą połowę w osłabieniu. Tempo gry nie zmieniało się i nadal gra toczyła się jakby w zwolnionym tempie.

Wymarzoną okazję do zdobycia bramki gospodarze mieli 19 minut przed końcem. Wówczas to z najbliższej odległości nad poprzeczką Zagłębia piłkę kopnął Bagnicki. Sytuacja ta zwiastowała, że do końca meczu bramki rzeczywiście nie padną. I tak było.

W Zabierzowie pół tysiąca kibiców nie zobaczyło goli. Po raz szósty na tym stadionie padł remis, ale efektem takiego stanu jest fatalna murawa, która pozwala gospodarzom na skuteczną grę obronną. Drużyna grająca technicznie nie może rozwinąć swoich skrzydeł i tak było w przypadku Zagłębia.

Kmita Zabierzów - KGHM Zagłębie Lubin 0:0

Składy:

Kmita Zabierzów: Różalski - Makuch, Romuzga, Cios, Powroźnik - Bębenek (78. Szwajdych), Zawadzki, Kościukiewicz, Gawęcki - Bagnicki (90. Wasilewski), Fabianowski (61. Cebula).

Zagłębie Lubin: Ptak - Grzegorz Bartczak (84. Dariusz Jackiewicz), Lacić, Stasiak, Nhamoinesu - Pawłowski, Mateusz Bartczak, Hanzel, Goliński, Kędziora (78. Kolendowicz) - Micański (65. Plizga).

Żółte kartki: Makuch, Gawęcki (Kmita) oraz M. Bartczak, Stasiak (Zagłębie).

Czerwona kartka: Mateusz Bartczak (51. minuta, Zagłębie, za drugą żółtą).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów: 500.

Źródło artykułu: