Poprowadzę pierwszą drużynę do końca sezonu - rozmowa z Bogusławem Pietrzakiem, trenerem Ruchu Chorzów

Od niedawna zespół Ruchu prowadzi Bogusław Pietrzak. Szkoleniowiec Niebieskich ma powody do zadowolenia, bowiem w ostatniej kolejce jego podopieczni pokazali się z bardzo dobrej strony i pokonali wyżej notowanego Lecha Poznań 2:0. Trener chorzowian wciąż jednak szuka optymalnych rozwiązań, dlatego obserwuje mecze młodzieżowców Ruchu, prowadzi również obserwacje piłkarzy, którzy mogliby trafić do klubu w przerwie zimowej.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Szymon Mierzyński: W niedzielę Ruch zagrał bardzo dobry mecz i wygrał z Lechem 2:0. Spodziewał się pan takiego występu swoich podopiecznych przeciwko silnej drużynie?

Bogusław Pietrzak: Zawsze trzeba podchodzić do meczu z zamiarem dobrej gry i zainkasowania trzech punktów. Jeśli wszystko na boisku funkcjonuje tak jak powinno, wówczas klasa rywala nie odgrywa wielkiej roli. Nie można nastawiać się na zdobywanie kompletu oczek tylko z niżej notowanymi zespołami.

Jaka była taktyka na mecz z Lechem? Na boisku widać było bardzo dobrą postawę Ruchu zwłaszcza pod względem motorycznym...

- Jestem daleki od wybrania jednego elementu, który decyduje o wyniku. Tych aspektów jest bardzo wiele i myślę, że samo dobre przygotowanie fizyczne mogłoby nie wystarczyć do zwycięstwa. Jeśli zauważono akurat ten pozytyw w naszych poczynaniach, ja nie mam zamiaru go negować, jednak chciałbym podkreślić, że skupialiśmy się na wielu rzeczach, takich jak choćby wola walki, taktyka, czy też umiejętności indywidualne.

Ruch zajmuje 8. miejsce w tabeli i ma 14 pkt. Sądzi pan, że ten dorobek odzwierciedla potencjał drużyny?

- To jest bardzo trudne pytanie, ponieważ jak wiadomo ja tego zespołu nie budowałem. Robił to trener Duszan Radolsky, który miał swoją koncepcję. Dlatego nie jest tak łatwo powiedzieć, czy na dzień dzisiejszy osiągnęliśmy faktycznie tyle, na ile nas stać. Mam wrażenie, że jednak nie. Sądzę, że porażki w Bełchatowie i remisu u siebie z Jagiellonią mogliśmy uniknąć. Z GKS przegraliśmy w meczu, w którym jeden gol po naszym błędzie zdecydował o wszystkim. Przeciwko Jadze natomiast można było pokusić się o zwycięstwo. Gdyby dodać do naszego dorobku punkt za potyczkę w Bełchatowie i kolejne dwa po wspomnianym spotkaniu u siebie, mielibyśmy 17 oczek i 4. miejsce w tabeli.

Wprowadzał pan jakieś zmiany w treningach po przejęciu zespołu od Duszana Radolsky'ego, czy może kontynuował pan jego myśl szkoleniową?

- Zmiany oczywiście były i to dość duże. Nie chciałbym jednak zdradzać szczegółów, gdyż są to kwestie typowo warsztatowe.

Obserwuje pan spotkania młodzieżowców Ruchu, a wcześniej sam pan prowadził ten zespół. Którzy z tych zawodników mają szansę, by w najbliższym czasie zaistnieć w pierwszej drużynie Niebieskich?

- Warto wyróżnić Bartłomieja Babiarza. W pewnym okresie blisko awansu do seniorów był także Grzegorz Goncerz, jednak ostatnio wiedzie mu się nieco gorzej. Podobnie wygląda sytuacja Michała Haftkowskiego, który ocierał się o pierwszy zespół. Obecnie przeżywa jednak kryzys formy.

W ostatnim meczu Młodej Ekstraklasy przeciwko Lechowi Poznań w składzie Ruchu zagrało aż siedmiu 17-latków...

- Bardzo się z tego cieszę. Być może któryś z nich również znajdzie miejsce w pierwszej drużynie. Występ jednego z tych graczy bardzo mi się podobał, jednak w tym przypadku nie zdradzę personaliów.

Jak obecnie wygląda pańska sytuacja w Ruchu? Pozostanie pan dłużej szkoleniowcem pierwszej drużyny?

- Mój kontrakt obowiązuje do czerwca przyszłego roku i jest już postanowione, że do tego czasu będę trenerem pierwszego zespołu. Informacje, jakobym miał prowadzić Ruch tylko do końca rundy jesiennej, są nieprawdziwe.

Nadal będzie pan też sprawował opiekę nad młodzieżą?

- Zdecydowanie tak, bo to również jedno z moich zadań. Mam sprawować pieczę nad szkoleniem narybku Ruchu, a więc między innymi nad zespołem występującym w Młodej Ekstraklasie. W tym przypadku sytuacja wygląda podobnie jak wówczas, gdy nie pełniłem jeszcze funkcji trenera seniorów.

Ma pan już jakieś plany kadrowe na zimę?

- W każdym tygodniu prowadzimy co najmniej trzy obserwacje. Obecnie interesujemy się sześcioma zawodnikami i na bieżąco podglądamy ich występy. Jeśli się uda, chciałbym wzmocnić zespół na każdej pozycji. Jeszcze za wcześnie jednak na podawanie nazwisk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×