Kapitan młodzieżowej reprezentacji jest zawodnikiem TFC od 16 stycznia. W tym czasie Tuluza rozegrała 6 spotkań, a Furman zadebiutował w meczu numer 5 z SC Bastia (1:3). Na boisku przebywał 55 minut, a kolejne spotkanie obejrzał już z ławki.
- Jeżeli dostałem dotychczas tylko tyle minut gry, to widocznie na tyle zasłużyłem. Trenerzy wiedzą lepiej, bo to oni mnie obserwują i na pewno nie mam do nikogo pretensji, że zagrałem tylko w takim wymiarze czasowym. Jestem zdrowy, co jest dla mnie najważniejsze, i ciągle znajduję się w treningu. Teraz zależy od trenera, czy da kolejną szansę Furmanowi czy na drugi występ będę musiał jeszcze trochę poczekać - mówi Polak w rozmowie z portalem Polskiego Związku Piłkarz, w plebiscycie którego został wybranym najlepszym młodym piłkarzem T-Mobile Ekstraklasy w 2013 roku.
Jakie się czuje po pierwszym miesiącu w Tuluzie? - Bardzo dobrze, bo klub naprawdę się rozwija. Jest rewelacyjny stadion na EURO 2016 i bardzo dobra drużyna. Przebywam tutaj miesiąc, a rozegrałem dopiero albo aż 55 minut, nie wiem sam, jak to nazwać. Tak naprawdę wszystko zależy ode mnie, przede mną jeszcze dużo kolejek w Ligue 1. Miasto mi się bardzo podoba, obiekty treningowe również, więc naprawdę jest w porządku pod każdym względem.
- Uczę się francuskiego, opanowałem już pierwsze zwroty grzecznościowe i w restauracji mogę się dogadać. W klubie jest tak, że francuski przeplata się z angielskim. Koledzy zdają sobie sprawę, że czasami na treningach nie rozumiem pewnych ćwiczeń i potrzeba mi trochę czasu i obserwacji, żeby wszystko załapać. To jest chyba normalne. Chłopaki nie mają żadnych pretensji, tylko cały czas mnie motywują, biją brawo, gdy zrobię coś dobrze. Pod tym względem naprawdę nie mogę narzekać, ale oczywiście chcę jak najszybciej nauczyć się języka francuskiego, by jeszcze lepiej pojąć taktykę i sposób ćwiczeń na treningach obowiązujących w klubie - dodaje Furman.
Jaki jest cel 22-latka na resztę sezonu Ligue 1? - Po prostu najważniejsze jest dla mnie zdrowie. Chciałbym, żeby omijały mnie kontuzje i bym zaliczył wszystkie jednostki treningowe, a wówczas na pewno szansę dostanę. Jestem ambitny i prędzej czy później podniosę się z ławki w Tuluzie. Konkretnych celów liczbowych nie mam, nie zakładam, że strzelę na przykład 5 bramek czy zaliczę kilka asyst. Lepiej chyba nawet nie mieć takich postanowień, bo potem można w ten sposób nałożyć na siebie dodatkową presję, a ona byłaby w tym przypadku zupełnie niepotrzebna.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)