Jeszcze przed meczem z Polonią Michniewicz podkreślał, że trzy porażki z rzędu nie są oznaką kryzysu. Szkoleniowiec żółto-niebieskich usprawiedliwiał brak wyników meczami z trudnymi rywalami. Jeśli Wisłę Kraków uznamy za ligowego potentata, Śląska Wrocław za rewelację rozgrywek, dodamy do tego pojedynek derbowy z Lechią, dojdziemy do wniosku, że to właśnie Polonia Bytom miała być tym rywalem, z którym Arka będzie w stanie przełamać złą passę. Stało się jednak inaczej, choć mecz rozpoczął się dla gospodarzy pomyślnie. W 10. minucie spotkania w polu karnym bytomian szarżował z piłką Krzysztof Przytuła. Golkiper Polonii wybiegł z bramki i zahaczył ręką o nogę zawodnika Arki, a sędzia Artur Radziszewski podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Dariusz Żuraw, który zmylił kompletnie Michala Peskovicia. W pierwszej połowie Arkowcy dominowali nad przyjezdnymi dość wyraźnie. Dogodnych okazji do podwyższenia rezultatu nie wykorzystali jednak Anderson i Marcin Wachowicz. Jednobramkowe prowadzenie gospodarzy do przerwy było więc zasłużone i wydawało się, że bytomianie tego dnia nie będą w stanie zagrozić bramce Norberta Witkowskiego. Nic bardziej mylnego...
Już dwie minuty po przerwie Polonia doprowadziła do wyrównania. Lewą stroną boiska przedarł się Marcin Komorowski, by chwilę później "odnaleźć" podaniem w polu karnym Grzegorza Podstawka. Napastnik Polonii przyłożył tylko nogę, a piłka wpadła do siatki odbijając się po drodze od poprzeczki. Minęło kolejne siedem minut, a kibice na stadionie w Gdyni przeżyli szok. Przed bramką Witkowskiego fatalny błąd w kryciu popełnili gdyńscy defensorzy, pozostawiając niepilnowanego Podstawka. Ten miał tyle czasu i swobody na piątym metrze, że zdołał spokojnie przyjąć podanie Klepczyńskiego i precyzyjnym strzałem uzyskać prowadzenie. Polonia grała w drugiej odsłonie znacznie lepiej, wymieniając podania z pierwszej piłki, dochodząc z łatwością do sytuacji podbramkowych. W 62. minucie spotkania bytomianie zadali decydujący cios. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne posłał Marek Bażik, a ta spadła prosto na głowę Tomasza Owczarka. Obrońca Polonii przymierzył idealnie w długi róg i Norbert Witkowski musiał po raz trzeci sięgnąć do "sieci".
Trzy bramki w odstępie 17 minut podłamały podopiecznych Michniewicza. Choć Arkowcom nie można było odmówić ambicji, to ich akcje kończyły się z reguły na wysokości pola karnego. Widoczny był brak kontuzjowanego Zbigniewa Zakrzewskiego, czyli najlepszego strzelca Arki w obecnym sezonie. Zmianę rezultatu na korzyść gospodarzy mógł przynieść doliczony czas gry, kiedy dobrej okazji nie wykorzystał Żuraw. Trzeba jednak przyznać, że zwycięstwo bytomian było jak najbardziej zasłużone. Radość w obozie gości była ogromna, ale w pełni uzasadniona. Przedmeczowe zapowiedzi o zdobyciu trzech punktów w Gdyni okazały się trafnymi założeniami.
Arka Gdynia - Polonia Bytom 1:3 (1:0)
1:0 - Żuraw (k.) 11'
1:1 - Podstawek 47'
1:2 - Podstawek 55'
1:3 - Owczarek 62'
Składy:
Arka Gdynia: Witkowski - Sokołowski, Anderson, Żuraw, Łabędzki (59' Nawrocik), Pietroń, Przytuła, Ulanowski, Ława (56' Bułka), Karwan (34' Wachowicz), Niciński.
Polonia Bytom: Pesković - Hricko, Klepczyński, Owczarek, Komorowski, Trzeciak, Bazik, Przybylski, Jaromin (72' Sokolenko), Podstawek (82' Dziółka), Zabłocki (86' Grzyb).
Żółte kartki: Ława, Ulanowski, Sokołowski (Arka) oraz Klepczyński, Jaromin, Przybylski, Owczarek, Hricko (Polonia).
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 6 000.
Najlepszy piłkarz Arki: Marcin Wachowicz.
Najlepszy piłkarz Polonii: Grzegorz Podstawek.
Piłkarz meczu: Grzegorz Podstawek.