Piłkarze Sandecji rozpoczęli rundę wiosenną od wygranej 1:0 z GKS-em Katowice. Potem ulegli 0:2 Zagłębiu Lubin w pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski i zremisowali 2:2 z Miedzią Legnica. Zdaniem trenera sądeckiej drużyny wynik ostatniej potyczki nie można określić mianem niedosytu, ale też nie przyniósł wielkiej radości. - Na pewno jest jakieś zadowolenie z tego punktu i z ciężkiej pracy wykonanej przez zawodników, z charakteru który pokazali i mocnej psychiki. Chciałbym, żeby było to dalszym wyznacznikiem dla nas. Warto do końca walczyć o swoje - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Ryszard Kuźma.
Siódma drużyna zaplecza T-Mobile Ekstraklasy objęła prowadzenie już na początku meczu, gdy do siatki trafił Tomasz Margol. Potem Miedź wyszła na prowadzenie, a punkt zapewnił przyjezdnym stoper Mateusz Bartków, który świetnie odnalazł się, jako gracz ofensywny. - Mateusz był przesunięty do przodu we wcześniejszej akcji, ale trochę przedłużył sobie pobyt pod polem karnym i wykorzystał to. Chwała mu za to, bo wykazał się dużą odpornością, ale też umiejętnościami piłkarskimi. Idealnie trafił w róg bramki, więc można tylko przyklasnąć jego decyzji - ocenił szkoleniowiec.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Sandecja w 21. kolejce I ligi zmierzy się z Górnikiem Łęczna i przygotowuje się już pod tego rywala, ale nie bez problemów. - Część zawodników jest jeszcze w trakcie leczenia, bo w naszej drużynie działa jeszcze wirus. Są też przypadki kontuzji - wyjaśnił Kuźma.
Po ostatnim meczu na urazy stawu skokowego cierpią Adam Mójta i Tomasz Margol. Problemy z kolanem ma od dłuższego czasu Peter Petran i obecnie nie może trenować. Ponadto kontuzjowany jest Maciej Kononowicz. Pocieszeniem jest to, że do zajęć powrócił Sebastian Szczepański, ale z infekcjami jeszcze walczą: Robert Cicman, Mateusz Bartków i Matej Nather.