Doświadczony zawodnik nabawił się urazu po tym, jak łokciem uderzył go Grzegorz Niciński. - Ale Grzesio to fajny chłopak. Znam go długo, wiem, że gra twardo, ale nie brutalnie. Przyszedł, przeprosił, pogadaliśmy i nie mam żalu. To był mecz walki - powiedział Faktowi Jacek Trzeciak i dodał: - Przez pierwsze 20 sekund nie wiedziałem, co się ze mną dzieje, ale potem przepłukałem usta... i dalej gryzłem trawę. Tylko żona się zmartwiła, bo ucierpi nasz domowy budżet. Jeszcze w tym tygodniu czeka mnie wizyta u stomatologa. Przecież nie będę świecił dziurą w zębach.
Podziwu dla rywala nie krył trener Arki, Czesław Michniewicz. - Facet stracił dwie jedynki po starciu z Grześkiem Nicińskim, ale pokazał charakter i pozostał na boisku do końca - stwierdził.
Przypomnijmy, że do przerwy beniaminek prowadził z Polonią 1:0 po trafieniu Dariusza Żurawia z rzutu karnego. Po zmianie stron bytomianie zagrali jednak świetnie i zainkasowali ostatecznie trzy punkty. Dwie bramki zdobył Grzegorz Podstawek, a jedną dołożył Tomasz Owczarek. Ostatni gol padł po słynnej "szarańczy", którą stosuje trener Marek Motyka.