Niezawodny Miroslav Radović! Legia lepsza od Kolejorza - relacja z meczu Legia Warszawa - Lech Poznań

Niezawodny Miroslav Radović zapewnił zwycięstwo Legii Warszawa z Lechem Poznań. Spotkanie zapowiadane jako hit nikogo na kolana jednak nie rzuciło. Mistrz Polski odniósł w nim skromne zwycięstwo.

Legia Warszawa pokonała Lech Poznań 1:0 (1:0) w meczu na szczycie 28. kolejki piłkarskiej ekstraklasy i umocniła się na pozycji lidera. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył w 37. Minucie głową Miroslav Radovic. Nad drugim w tabeli "Kolejorzem" ma już 10 punktów przewagi.

Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy stworzyli kilka groźnych akcji. Już w pierwszej minucie minimalnie spudłował Henrik Ojamaa, a chwilę później niecelnie główkował Tomasz Jodłowiec. Wraz z upływem czasu spotkanie się wyrównało i goście coraz częściej zagrażali bramce Dusana Kuciaka.

Najwięcej problemów podopiecznym Henninga Berga stwarzał Szymon Pawłowski, który w 16. Minucie strzelił z dystansu nad bramką. Skrzydłowy był bliski pokonania Kuciaka również w końcówce pierwszej połowy, ale i tym razem spudłował uderzając sprzed pola karnego. Dobrze prezentował się również George Lovrencsics, który zamieniał się pozycjami właśnie z Pawłowskim.

Legioniści natomiast po dobrym początku oddali nieco inicjatywę Lechowi, co mogło uśpić defensywę gości. W 37. minucie Jodłowiec przeprowadził akcję lewą strona boiska i z okolic linii końcowej dośrodkował w pole karne. Tam natomiast z bliskiej odległości piłkę głową do bramki skierował Miroslav Radovic. Serb z polskim paszportem potwierdził doskonałą dyspozycję i fakt, że świetnie czuję się na pozycji napastnika. Z 11 golami na koncie jest najlepszym strzelcem stołecznego zespołu w tym sezonie.

Bramka wywołała jednak dużo kontrowersji. W powtórkach telewizyjnych wyraźnie widać, że przed strzeleniem gola Radovic odepchnął biegnącego przed nim obrońcę Lecha Marcina Kamińskiego, dzięki czemu zawodnik Legii znalazł się w dogodnej sytuacji i bez przeszkód doszedł do piłki. Jednak sędzia Paweł Gil nie dopatrzył się przewinienia i uznał gola.

Druga połowa obfitowała w szybkie akcje obu zespołów. W Lechu ponownie wyróżniali się Pawłowski i Lovrencsics. W Legii natomiast ambitnie walczył wprowadzony po przerwie Jakub Kosecki. Mniej widoczni byli Radovic i Duda.

W 64. minucie bliski zdobycia wyrównującej bramki był Łukasz Teodorczyk, jednak piłka po jego strzale głową przeszła obok bramki. Napastnik "Kolejorza" wygrał pojedynek z Jakubem Rzeźniczakiem, ale minimalnie spudłował. Legia oddała inicjatywę rywalom, ale ci nie potrafili tego wykorzystać. Jedyny strzał w drugiej części spotkania ze strony Legii oddał Ojamaa w końcówce spotkania.

To było pierwsze spotkanie z udziałem kibiców, po przerwanym meczu z Jagiellonią Białystok. Na trybunie gości zasiadło około 1700 fanów Lecha. Trybuna gości została otwarta po wzmocnieniu bram i ogrodzeń. Nie doszło do żadnych incydentów.

Powiedzieli po meczu:

Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): Nie będę oceniał sytuacji z bramką. Przed tym meczem wiedziałem, że będziemy mieli dużo sytuacji i miałem rację. Jeżeli jednak nie wykorzystuje się tylu okazji bramkowych, to nie można wygrać z Legią. Nie ustrzegliśmy się błędów i ta przegrana bardzo nas boli. Martwi mnie moja sytuacja kadrowa, ale nie chcę tego komentować. Nie będę porównywał też mojego zespołu z rywalami. Mój zespół stać na wiele, bo stworzyć tyle sytuacji na Legii to nie przypadek. Będziemy grali o najwyższe cele do samego końca. Mamy dużą stratę, ale do końca rozgrywek jeszcze dziewięć spotkań. Musimy być jednak bardziej skuteczni.

Henning Berg (trener Legii Warszawa): Jestem bardzo szczęśliwy, bo to ważne zwycięstwo. Jesteśmy też zadowoleni z atmosfery na trybunach. Wygrać u siebie z Lechem to duży sukces. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Druga część była dla nas zdecydowanie gorsza i musieliśmy skupić się nad defensywą. Ze swojej pozycji nie widziałem potencjalnego faulu na Marcinie Kamińskim w sytuacji bramkowej. Muszę obejrzeć powtórkę. Jednak ostatnio to my mogliśmy narzekać na pracę sędziów, więc może teraz możemy zyskać na pomyłce arbitra. Przed nami długa droga do mistrzostwa Polski. Nadal musimy ciężko pracować, liga jeszcze się nie skończyła. Chciałbym żebyśmy regularnie grali na wysokim poziomie i musimy cały czas poprawiać swoją postawę na boisku. Myślenie, że już jesteśmy mistrzami byłoby dużym błędem.

Legia Warszawa - Lech Poznań 1:0 (1:0)

1:0 - Miroslav Radović 37'

Składy:

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Tomasz Brzyski, Michał Żyro (56' Jakub Kosecki), Ivica Vrdoljak, Tomasz Jodłowiec, Henrik Ojamaa (90' Raphael Augusto), Miroslav Radović, Ondrej Duda (74' Władimir Dwaliszwili).

Lech Poznań: Maciej Gostomski - Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Karol Linetty (81' Daylon Claasen), Szymon Pawłowski, Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics, Łukasz Teodorczyk.

Żółte kartki: Łukasz Teodorczyk, Karol Linetty, Łukasz Trałka (Lech).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 28 238.

Komentarze (84)
avatar
kowalskix3
30.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
rumak pa pa 
Kalibula
30.03.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A co do sedziowania, to Gil nie zagwizdał, bramkę uznał i na tym się sprawa kończy. Swoją drogą sędziowanie schodzi na psy w Europie. Aż mi się śmiać chce kiedy widzę takie gafy sędziowskie jak Czytaj całość
Kalibula
30.03.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
REWIR RZESZA
30.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Legia-Amica 1-0 a w jakich okolicznosciach to bez znaczenia 
Janerkalech
30.03.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
SF uwielbiają różne statystyki może by tak zrobić taką tabelkę ile karnych miały kluby w kilku ostatnich sezonach