GieKSa po "samobójstwie" w Legnicy: "Zachowywaliśmy się jak dzieci we mgle"

Piłkarze GKS-u Katowice przegrali 0:3 w Legnicy z miejscową Miedzią. Co ciekawe, dwa gole dla gospodarzy padły po samobójczych trafieniach piłkarzy zespołu Kazimierza Moskala.

Piłkarze GKS-u Katowice przed wiosennymi meczami I ligi byli jednym z głównych kandydatów do awansu do T-Mobile Ekstraklasy. Dla podopiecznych Kazimierza Moskala rzeczywistość jak na razie okazuje się jednak brutalna. Oto bowiem po wznowieniu rozgrywek katowicki GKS przegrał już trzy mecze, a jedno spotkanie zremisował.

W sobotniej potyczce piłkarze Moskala ulegli w Legnicy miejscowej Miedzi. Gospodarze w tym starciu triumfowali 3:0. Co jednak warto i należy podkreślić, Mateusz Kamiński z zespołu GKS-u w tym spotkaniu strzelił dwa gole samobójcze! - Miał pechowy dzień. Pierwszy raz mi się zdarzyło widzieć mecz, gdzie obrońca strzela dwa gole samobójcze. Dobrze dla nas, trudno dla GKS-u - mówił po spotkaniu Mateusz Szczepaniak, zawodnik Miedzianki.

Pomimo zwycięstwa drużynę z Katowic chwalił także szkoleniowiec I-ligowca z Dolnego Śląska. - GKS jest dobrym zespołem. Pokazał, że potrafi grać w piłkę, potrafi być groźny dla wszystkich przeciwników. Oglądając wcześniejsze spotkanie katowiczan odnieśliśmy wrażenie, że naprawdę jest to zespół z czołówki naszej ligi i w tym spotkaniu to potwierdził. Cieszymy się bardzo, że potrafiliśmy pokonać taką drużynę - powiedział Adam Fedoruk.

Tak wyrozumiały dla swoich podopiecznych nie był natomiast Kazimierz Moskal. - Nie chciałbym absolutnie w jakiś sposób usprawiedliwiać się mówiąc, że gdybyśmy wykorzystali sytuacje przy 0:0, to może ten mecz wyglądałby inaczej. Absolutnie nie. Uważam, że Miedź wygrała zasłużenie. Była zespołem zdecydowanie bardziej konkretnym od nas. My czasami zachowywaliśmy się jak dzieci we mgle. Nie potrafiliśmy nawet w bardzo dogodnych sytuacjach strzelić bramki, gdzie wydawałoby się nieprawdopodobne, aby ta piłka mogła do tej bramki nie wpaść. Zasłużone zwycięstwo Miedzi - powiedział trener drużyny z Katowic.

Komentarze (0)